|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002
|
Dot.: Pulchnego wątku kolejna odsłona, zmniejsza się na lato zimowa opona. Część VI
Dobry..ja znów z zapaleniem gardła- może w końcu schudne skoro nie mogę nic przełknąć, a poza tym nie rozróżniam zapachów więc równie dobrze mogę jeść cebulę i jabłko...
Cytat:
Napisane przez martolina1982
hej
weszłam na wage i 2kg na plus. żyć nie umierać
La'mbria jesteś baaaardzo miła  , ale ja koło 40 to nawet nie przechodzę. Mysle, ze w 42 z C&A powinnam sie wbic. wybiore jakies straight, choc kusza mnie tez boyfriendy http://www.c-and-a.com/pl/pl/shop/ko...-151253-1.html, bo o ile na szczuplych sa luzne takie niechlujne jakby, to dla mnie sa akurat  mierzylam kiedys. no, mniejsza z tym. w wolnej chwili cos wybiore. najwyzej odeslę.
pytalam o wranglery bo w I. jest sklep Wranglera, o dziwo  ale wstydze sie isc i wolalam podpytac jak tam z rozmiarami. widzialam na stronie ze niby maja tez wieksze.
a lesiejsze dzinsy to w imie mojego mocnego postanowienia by kupowac raz a dobrze. wiecie, lepsze dzinsy, takie ktore ponosze dluzej i beda do wszystkiego dobre, lepsza marynarka, koszula...ale skoro mowicie ze levisy a porwaly sie rownie szybko jak zwykłe to sie waham...moi znajomi levisy nosza pol swojego zycia, spodnie nie do zdarcia.
Joanna gratuluje poprawnego dnia. tak trzymaj!
La'mbria jak tam w robocie idzie milczenie 
|
Marta, ale C&A ma zawyżoną rozmiarówkę- ja zawsze do nich chodze się pocieszyć, M-ką a jak ważyłam tak w okolicach 70kg to nawet S-ką. Dlatego napisałam, że 40-obcisłe.
Krój boyfriendów wg mnie- kompletnie nie dla nas...jak byśmy ze 20 kg spuściły z doopska to może...ale na nas "masywno-udowych" dziewczynach, będzie wyglądał jak kiepsko uszyte proste jeansy.
Pzynajmniej- na mnie tak wygląda.
W tematach MAryjno-Kościelnych...ja wczoraj byłam zakonnicą także ten....chwalmy Pana bo jest wielki!
W robocie na raze spoko- kierownictwo na jakichś spotkaniach/szkoleniach to i sobie nie milczymy...ale do czasu- od poniedzialku będzie dżihad! na szczęście w nieszczęściu-ja i młody jesteśmy chorzy, więc szykuje się L4.
Cytat:
Napisane przez martolina1982
tia 2kg zywej słoniny raczej niż mięśni. caly zeszly tydz nie cwiczylam, a jak nie cwicze nie trzymm diety (tak juz mam) i o! 2 kg jak byk. te jestem zła.
Powiem wam, ze moj J.ma nogi, oj chcialabym takie  , a udami i tak zawsze przetrze spodnie. czasem to ręce opadaja bo prawie nowe i raz dwa przetarte. nie wiem czym on tak szoruje 
|
Mój TŻ ma masywne uda (mięsień sam, zero tłuszczu, przecież sportowiec) spodnie jeśli uda mu się trafić z rozmmiarem- 2-3 miesiące i przetarte w udach. A szczupły jest....chociaż własnie zawsze ma problem, bo on potrzebuje spodnie wąskie w pasie, a stosunkowo szersze w udach- a sieciówki oferują męskie spodnie którym razem z większym rozmiarem rośnie tylko obwód pasa, a nie obwód ud. Więc zawsze narzeka, że ma obciśnięte uda a w pasie musi się paskiem obwiązywać, bo spadają...ogólnie nie wiem na kogo sieciówki szyją spodnie, ale raczej nie na przeciętnych Polaków...kogo bym nie spytała- albo za wąskie nogawki, albo za długie...ogólnie mały wybór jest rozmiarów. Chyba C&A mają jeden z większych wyborów...przynajmniej w tym przedziale cenowym, który mnie nie zabija na dzień dobry.
Cytat:
Napisane przez swinka94
Marta no wiem, wiem. Teraz już będę więcej pisać.
Z babcią to tak naprawdę dla wszystkich ulga, głupio napisać że się ucieszyliśmy bo wiadomo, że nigdy się nie cieszysz jak ktoś bliski umiera. Ale prawda jest taka, że i ona się nacierpiała i my się umęczyliśmy strasznie. Dziewczyny ja nie miałam pojęcia że opieka onkologiczna w naszym kraju jest na tak niskim poziomie. Budujemy nowoczesne centra z unijnych pieniędzy, kupujemy sprzęty, leczymy nowymi metodami a pacjenta jak psa traktują  Ja nie wymagam żeby lekarz czy pielęgniarka się rozczulali nad każdym bo oni takich przypadków mają tysiące. Ale uważam, że nikt sobie nie zasłużył na umieranie w takich warunkach jak moja babcia. Ostatnie 2 miesiące to było ciągłe wożenie jej do szpitala i do domu bo podawali jej eksperymentalną nową chemię a nie chcieli przyjąć na oddział. I 70letnią kobietę w stanie niemalże agonalnym wyrzucali dosłownie na siłę ze szpitala. A ostatnie tygodnie, przepraszam Was za wyrażenie ale umierała leżąc we własnym gównie    Nie byliśmy w stanie w domu ani jej umyć, nie mogła już nic jeść, nie mieliśmy żadnych leków.... A jak wzywaliśmy karetkę to nie chcieli jej zabrać do szpitala. Ostatnie 6 dni spędziła w hospicjum bo mojej mamie udało się cudem wywalczyć miejsce (normalnie czeka się koło 2 miesięcy więc ponad połowa osób oczekujących nie dożywa tego terminu). Więc można powiedzieć że tyle miała godnych dni przed śmiercią  Tam już normalnie, codziennie ją myli i przebierali, dostawała morfinę, byliśmy z nią prawie cały czas. Po odwiedzinach wszystkich bliskich poprosiła żebyśmy pojechali do domu bo ma ochotę zostać sama. No i o 1 zadzwoniła pielęgniarka z informacją o śmierci.
Także po tym wszystkim przez tydzień w ogóle wszyscy spaliśmy po 12 godzin i praktycznie nic nie robiliśmy, tyle że Mały do szkoły chodził a my w domu wszyscy i dochodziliśmy do siebie. Przepraszam za całe wypracowanie ale mam ogromny żal do lekarzy i musiałam to z siebie wyrzucić
Poza tym u mnie wszystko bardzo dobrze. Przeszłam przez krótką, ale bardzo skuteczną terapię. Nie myślałam że coś mi da chodzenie do psychologa przez niecałe 3 miesiące (teraz wróciłam do Warszawy i nie chcę, przynajmniej na razie, iść do kogoś innego). Naprawdę, widzę ogromne zmiany w swoim życiu. Nie tylko w moim myśleniu, ale też takie realne jak na przykład zmiana relacji z rodzicami, podejścia do nauki czy odchudzania. Będę Wam o tym pisać stopniowo bo nie chcę Was zanudzić na raz taką długą opowieścią  A poza tym też codziennie obserwuję jak moje życie ewoluuje pod wpływem zmian mojej psychiki. Więc wszystkich konsekwencji jeszcze sama nie znam. Ale ogólnie złapałam wiatr w żagle chyba w każdym aspekcie. Po raz pierwszy w życiu czuję, że robię to co chcę i zmierzam w dobrym kierunku. I że będzie dobrze, niezależnie od tego co się stanie. Bo już jest dobrze, tak jak jest.
Marta co do najbardziej interesującej Cię tematyki sercowo-seksowej  Również pod wpływem terapii, nawiązałam relację ze starym-nowym TŻem. Nie będę się zagłębiać w szczegóły bo to nie historia jak z filmu. Okupiona dużą ilością rozmów, ale też żalu i płaczu. Ale ogólnie teraz mieszkamy już ze sobą i jest lepiej niż dobrze.
Ależ ja za Wami tęskniłam   
|
Świnko 
Będzie dobrze.
Co do opieki zdrowotnej i paliatywnej- ja mam bardzo złe zdanie ogólnie o całej służbie zdrowia. I wcale nie chodzi mi o dostępność specjalistów, czy wielomiesięczne kolejki do lekarza/zapisy do szpitala na "za 3 lata"...to wiadomo, ze powinno być poprawione. Ale mi chodiz o ludzką mentalność.
Co ten biedny staruszek/staruszka winna, że sie ślini/robi pod siebie/ulewa? No chory człowiek. A jak chory to obolały, marudny, zły...zamiast próbować chociaż odrobinę poprawić samopoczucie tych ludzi, to się ich gnoi na każdym kroku. Wiecie- ja też święta nie jestem...też mi się zdarza wnerwiać na klienta któremu tłumaczę coś po raz n-ty, a on nie rozumie i czasem ręce opadają, no bo mówię jak do dziecka...a tu mur...Ale mimo wszystko uważam, że jakby każdy człowiek miał w sobie taką zwykłą uprzejmość wobec innych, szczególnie tych potrzebujących pomocy, to byłoby wszystkich łatwiej.
Ja też niedawno przeżyłam śmierć w rodzinie TŻa (ale osoba dla mnie bliska jak własna rodzina) i też nie mogłam się nadziwić ile w ludziach na codzień pracujących w służbie zdrowia jest niechęci dla innych.
Ja rozumiem zmęczenie, ale czemu w nich ta niechęć? Taka znieczulica? Niech się nie rozczulają do łez nad każdym przypadkiem, ale zwyczajnie po ludzku niechby im było przykro. No a jeśli się nie da, to niech lekarzom i pielęgniarkom jakieś kursy teatralne wykupią. Przecież rodzinie chorego tak naprawdę dużo nie potrzeba, zeby poczuć, że komuś obcemu zależy...nie ogarniam tego, szczególnie, ze miałam w rodzinnie osoby pracujące w służbie zdrowia i były wyjątkowo uprzejme dla pacjentów, więc da się.
Cytat:
Napisane przez Joanna XL
Wczorajsze menu:
Śn owsianka na mleku z melonem i ananasem, płatki migdałowe
2SN kanapki z razowca z żółtym serem, salami, pastą paprykową i oliwkami
O gołąbki (3) z mizerią i domową passatą z pomidorów
P mango z twarożkiem
K kawałek wędzonej rybki (karmazyn)
Plus skalpel , 10 min hh, 10 pompek
Waga 79,7
Miałam wczoraj popołudniu mały kryzys - zakupy o tej porze w piątek to w mojej dzielnicy kiepski pomysł - raz że w sklepach pełno niezdrowego a pysznego jedzenia(głownie słodkie i to wyeksponowane), dwa że masa ludzi robi zakupy i właściwie wszyscy mają pyszności w wózkach a trzy że dużo osób je na ulicy... Ogarnęłam się w sklepie i dumna wyszłam - ale jak mijałam parę zjadającą pachnącą pizzą na ulicy to myślałam że im walnę albo wyrwę pizzę
No dziś jestem z siebie dumna - wczoraj chciało mi się płakać (serio żarcie jest takie ważne  ) ... Ale udało się...
Dziś ostatni dzień października - od jutra maksymalna mobilizacja listopadowa 
---------- Dopisano o 08:39 ---------- Poprzedni post napisano o 08:36 ----------
Dawno nie robiłam treningu z gwiazdami - a bardzo dobrze mi robił na kręgosłup  Ja dziś chyba zrobię rest - po trzech dniach ćwiczeń się przyda... Długi spacer nad jeziorem w planach - pogoda jest super , słonecznie i ma być 14 stopni
Ja bym jednak uważała z ręką - przecież nic się nie stanie jak nie poćwiczy parę dni (o ile utrzyma czystą dietę)... Czasem myślę ze przy sporej nadwadze to w ogóle należałoby zacząć od diety +spacery ew. basen.. Bo jednak dajemy popalić stawom swoją masą... O Marta może spacerek ? Rąk nie użyjesz 
|
Asiu- ja też mam mobilizację listopadową. MA być mega spadek....bo od grudnia....no wiecie co wczoraj znajomi z dziecięciem byli u nas, masakra....dzieciak pół dnia u mnie na rękach. A ja z natury swojej dzieci nie lubię/nie lubiłam, a do tego bobasa aż sama lgnę.
Asiu ja uważam, że jednak ćwiczenia to podstawa tj. wiem, że dieta jest najważniejsza, a jednak- wolę zjeść ciastko i ćwiczyć "za to" o pół godziny dłużej, niż nie ćwiczyć i tylko ciastko oglądać. A kiedyś udało mi się zgubić prawie 15 z 20 kg które ze mnie zeszły jedząc co tydzien 300g milki orzechowej, więc wiem, że da się schudnąć jedząc dobre (nie żeby zdrowe) jedzenie.
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik
jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować...
|