hej

udało mi się Was nadrobić

Ja wróciłam wczoraj wieczorem od mamy, zaliczyłam też grób babci i dziadka, odwiedziłam ciotkę i kuzynki... i obłowiłam się w ciuszkach

Wczoraj była taka straszna mgła, a dzisiaj słonko

ale dzisiaj, to już się nigdzie nie ruszam. A do krk na grób dziadka i babci tża pojedziemy dopiero w połowie listopada, bo teraz nam jakoś nie po drodze.
Wiecie co moja jedna kuzynka opowiadała mi o swoim porodzie. Rodziła 5 godzin, do rozwarcia 9cm, a skończyło się cesarką, bo małej strasznie tętno skoczyło. Jej córa ma 1,5 roczku teraz i jest taka słodka, że najchętniej bym ją ukradła. Ma takie świetne loczki na głowie a oczy robią się jej zielone, teraz ma takie dziwne jakby brąz z niebieskim zmieszany i tak wpada w zieleń... ech no słodka jest i tyle.
A druga kuzynka (ma 18 lat) rodziła 2 godziny... no dacie wiarę 2 godziny i już

Lekarz jej powiedział, że poród książkowy i mogli go w sumie nagrać

2 godzinki i było po wszystkim, a dziecko nie takie znowu małe, bo ważyło 3950

też bym tak chciała

I obie stwierdziły, że ból nie jest aż taki straszny, że da się przeżyć
