[mairi]

Napisane przez UzytkownikBeta

Nie wiem czy łatwiej, ale w miarę atrakcyjna dziewczyna ma adoratorów, najwyzej jej sie nie podobają czy to z wyglądu czy z charakteru, a jak sobie upatrzyła jednego księcia i do niej nigdy nawet nie podszedł to rzeczywiście trudne zycie [emoji55] Moja bardzo dobra znajoma , atrakcyjna dziewczyna, narzeka jak to ma beznadziejnie, a jej beznadzieja polega na tym, ze wielu facetow do niej nie zagaduje bo sprawia wrażenie oschłej i takiej co zlewa, a w tym zalewaniu jest troche prawdy. Dziewczyna wystarczy , ze bedzie zadbana i w miarę atrakcyjna a regularnie znajdują sie kandydaci, tu pozostaje wtedy tylko kwestia gustu. Jedna z forumowiczek napisała w pewnym wątku " tez jestem sama, mam 19 lat " na pytanie jak jest w klubach odpowiedziała " a co, mam brać pierwszego lepszego? Oczywiscie ze podchodzą zeby zatańczyć czy pogadać ale ja taka łatwa nie jestem! " to jest mentalność księżniczki, taka to bedzie sama nawet gdyby była miss

Chodziło mi o to, że namnożyło się ostatnio wątków gdzie powtarzają się w kółko te same tezy. Wygląda to trochę tak jakby jedna osoba, pod różnymi nickami, próbowała uzyskać satysfakcjonującą ją odpowiedź. A że to się nie udaje to zakłada kolejny wątek o tym samym...

Ale w ogóle kiedy ja młodsza byłam to jakoś ten świat inaczej wyglądał i jakieś inne wartości chyba były... Nie kojarzę chyba ani jednego kolegi, który zostałby sam tak suma sumarum, niezależnie od wyglądu, kasy czy sześciopaka... Teraz to wiadomo, część już po rozwodach (tacy co sobie młodsze znaleźli też są) a część dawno żonato/dzieciata (lub "mężata"). Ale to takie offtopowe prywatne przemyślenia...