|
Zdominował mnie na maksa
Jestem ze swoim chłopakiem od roku czasu. Od kilku miesięcy zabawiamy się w dominację w obie strony, tak średnio jedna akcja w tygodniu to dominacja w którąś stronę, a pozostałe razy już normalny seks.
Każdy wymyśla dla drugiej osoby sposób dominacji, i druga strona musi się na to zgodzić, ale są dwa warunki:
1. nie może być nic co zagraża życiu
2. jeśli po rozpoczęciu akcji ( na którą druga stroną musi się zgodzić co kolwiek to by nie było) i jeśli będzie aż tak źle to na hasło przerywamy, ale początek musi być.
Ostatnio wymyślił, że zdominuję mnie przez seks analny, którego nigdy wcześniej nie uprawiałam. Obawiałam się ale według naszych zasad musiałam się zgodzić- chociaż spróbować.
Po rozebraniu się kazał zająć mi pozycję na pieska, a potem delikatnie w prezerwatywie i dodatkowo żel, wchodził we mnie powoli, i za którymś razem wszedł we mnie cały.
Cały czas mnie bolało, i wiedziałam już że za chwilę rzucę hasło które miało przerwać tą akcję.
Chłopka rozkazał mi abym położyła się na brzuchu, a on cały czas był we mnie, gdy już leżałam na brzuchu z wyprostowanymi nogami, zaczął mnie "bzykać" ruch po ruchu, wtedy poczułam mega ból, że mnie rozrywa, i zaczęłam mówić nasze hasło które miało oznaczać stop.
Nie przestał. Gdy krzyknęłam co odpierda..... że mnie boli i ma przestać, swoją dłonią zasłonił mi usta ja leżałam na brzuchu a on całym ciałem leżał na mnie i mnie posuwał, powiedział, że to dopiero jest dominacja. Bzykał mnie tak kilka minut aż się spuścił, a ja myślałam że rozerwie mi tyłek.
Po wszystkim spytał czy podobało mi się a ja kazałam mu się wynosić, nie odzywam się teraz do niego, a on dzwoni i pisze sms, że przecież chciałam, że sądził, że chce być porządnie wyruchana. Nie wiem co myśleć, może faktycznie sądził, że robi mi dobrze, czy może wykorzystał sytuację?
|