Muszę się z Wami podzielić moimi wrażeniami z Rossmanna... Zazwyczaj w poniedziałki rano wpadam do Sephory, a dziś dla odmiany postanowiłam się wybrać do Rossmanna po artykuły higieniczne

Przy okazji obejrzałam wychwalane w wątku Rossmannowym i na insta rzeczy... I co? I

- szafa dr Irena Eris Provoke wygląda biednie, a opakowania są tandetne. Czytałam jakieś zachwyty, że taki luksus i w ogóle, a tu...

Inne polecane kosmetyki śmierdziały niemiłosiernie - już miałam w ręku jakąś pomadkę o cudnym nudziakowym kolorze, ale jak powąchałam to czym prędzej ją odłożyłam na półkę

Dzięki temu doszłam do wniosku, że jednak niewiele tracę nie korzystając z tych - 49% i już nic mnie tam nie kusi

Myślałam, że omija mnie deal życia, że dla siebie nic tam nie kupiłam

Na koniec "najlepsze" - w R. była matka z dzieckiem i to dziecko (takie gdzie 3.5-letnie pewnie)
robiło kupę przy szafie z kolorówką

Jeszcze mamusia cały czas głośno komentowała ten proces, po wszystkim dziewczynka też...


Skutecznie mnie wyleczyły z chęci oglądania tam czegokolwiek
