Są w Leroy Merlin.
Natomiast ja polecam czujnik marki Kidle, do dostania m.in. na allegro.
Ja mam taki, działa, potwierdzone profesjonalnym sprzętem oraz tym, że raz, gdy piecyk mi zgasł, to od razu wartość na wyświetlaczu zaczęła wzrastać:
https://www.google.pl/search?client=...UTF-8&oe=UTF-8. Zapłaciłam niecałe 100 zł, przy opłacie z góry wysyłka była gratis. I z wyświetlaczem najlepszy, bo normy są takie, że dopiero po przekroczeniu ustalonych wartości i upływie odpowiedniego czasu włącza się alarm. A tak na bieżąco można monitorować. Modele są różne np. z wbudowaną na stałe baterią (ale nawet ten na "paluszki" ma sygnalizację wyczerpującej się baterii).
Na początku lipca przeszłam ciężkie zatrucie czadem i tę markę polecali (nieoficjalnie
) zarówno strażacy jak i lekarz w szpitalu. Podobno najmniej awaryjne. Odradzali też zakup czujników tańszych, że lepiej kupić droższy polecanej firmy, ale spać spokojnie. Najważniejsze, żeby spełniał wszystkie normy i miał odpowiednie certyfikaty (łatwo można sprawdzić w google jakie są konieczne np. na stronach straży pożarnej). I, że bez względu co gwarantuje producent (przeważnie dają ok 10 letnią gwarancję na sprawność czujnika), to najlepiej co 2 lata wymienić na nowy, bo jak to określił lekarz "później nadają się tylko do wyrzucenia przez okno".
Do tego koniecznie regularny przegląd i czyszczenie przewodów kominowych i piecyka gazowego (jeżeli jest, przez autoryzowany serwis).