[21pyza]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;53562955]Oj to ja miałam szczęście, ile książek przeczytałam na spacerach.. Kończyłam czytać, jak juz mi ręce zamarzaly (bo to było akurat jesienią - zimą).[/QUOTE]
Ja też - chociaż młody w gondoli był tylko 5 miesięcy bo potem chyba się mu znudziło oglądanie nieba i przesiedliśmy się w spacerówkę.
Co do rzeczy zbędnych to niewiele ich było, ale może dlatego że wyprawkę dopiero pod koniec ciąży kompletowałam a synek urodził sie 2 tygodnie przed terminem. Zaliczyłabym do nich rożki których nie znosił on i ja też (ale to był prezent) i wszelkiego rodzaju ubranka zapinane z tyłu. U nas sprawiły się maty edukacyjne, karuzela nad łóżeczko, bujak (najpierw pożyczyliśmy od znajomych a jak się przyjął to kupiliśmy własny).
Co do zasypiania to ja konsekwentnie odkładałam synka do łóżeczka ze strachu że go przykryje kołdrą i się udusi i to się świetnie sprawiło - synek po karmieniu zasypiał w łóżeczku same ochy i achy.I co z tego - jak miał 2,5 roku zaczął przychodzić do nas do łóżka. Teraz ma 4 lata i dalej mu się zdarza - i nie, nie odprowadzam go bo mówi mi że zmarzł, miał koszmar albo się stęsknił i musi, ale to musi się przytulić. I co mam zrobić? Zostaje do rana.