2015-12-05, 21:05
|
#1808
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 9 549
|
Dot.: Grupa wsparcia - wracamy do naturalnych włosów Cz. VIII
Jeśli więc coś ta świadomość w Twoim życiu zmienia, to tak - być może jesteś falowana. 
Ale naprawdę nie radzę Ci przy tak lekkich falach kombinować z wydobywaniem skrętu na sposoby, o których piszą na blogach dla kręconowłosych, bo zwykle kończy się to przy tego typu włosach: napuszonymi włosami, bałaganem, gniazdem na czubku, przyklapem, posklejanymi włosami.
Wiele widziałam dziewczyn wpadających tam na wątek z postem "Odkryłam, że mam falowane włosy! Ugniotłam je dzisiaj z żelem i są fale!", a tam takie krzywe strączki na zdjęciu 
Nie mówię, że Ty takie też miałaś. Jeśli później odgniotłaś ten żel, to w porządku. Ale sama mając takie włosy (delikatnie falowane), wiem, że po odgnieceniu one nie trzymają się w takiej formie jak tzw. "sucharki" i kończy się na falach porównywalnych do tych uzyskanych przez wiatr czy mżawkę. I dla mnie to gra niewarta świeczki. Bo suszenie z dyfuzorem nażelowanych włosów to ok. 20 minut. Suszenie na prosto i byle jak - ok. 5 minut. Nie mówiąc już o nakładaniu produktów, ugniataniu, odgniataniu później.
Jak chcesz mieć fale, to po prostu nie susz włosów do końca - taka jest moja rada. I pewnie będzie to wyglądać lepiej niż po żelu, piance czy czymkolwiek innym, bo delikatne fale średnio je lubią.
Ale mnie się podoba to, jakie mam włosy - bo bez problemu mogę mieć je proste (no... względnie proste), a jak zrobię je na lokówkę, to nie mam problemu, że zaraz są proste, tylko skręt się trzyma. To chyba największy plus takich włosów. Bo ani z zupełnie prostymi, ani z kręconymi czy mocno falowanymi nie ma się tej dowolności.
|
|
|