2015-12-12, 17:00
|
#1
|
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 32
|
problematyczna współlokatorka
Cześć dziewczyny 
wynajmuje mieszkanie z 2 innymi dziewczynami, każda z nas ma osobny pokój. Z jedną studiuje i mieszkamy razem od 2 lat bez większych problemów, natomiast druga zamieszkała z nami od października tego roku i nie potrafimy się obecnie w 3 dogadać. Pokój, który zajmuje 3 dziewczyna jest przejściowy, czyli muszę przez niego przejść by dostać się do swojego pokoju. Jednak jej część "mieszkalna" oddzielona jest szafami i nie widać tej części. Z tą dziewczyną przyjaźniłam się od paru lat i nie spodziewałam się takiej sytuacji.
Wspólne mieszkanie pokazało jak bardzo myliłam się co do niej.
Problemy zaczęły się już w pierwszym miesiącu wspólnego mieszkania. Przez 2 poprzednie lata obywałyśmy się bez regulaminów mieszkania i planów sprzątania. Każda z nas po kolei miała sprzątać wspólną część mieszkania, kiedy zaczyna być brudno. Nadeszła kolej tej 3 dziewczyny i przez miesiąc nie zabierała się do sprzątania, a gdy zapytałam ją kiedy ma zamiar posprzątać odpowiedziała: " na pewno nie w ten weekend, nie bój się, posprzątam". Na każde zwrócenie uwagi co do tematów mieszkania agresywnie albo chamsko odpowiada (np. na prośbę o nie zostawianie gąbki w zlewie). Po sytuacji ze sprzątaniem został spisany regulamin mieszkania i zapisane są wszelkie obowiązujące zasady.
Również jest problem z jej powrotami do mieszkania i zapraszaniem gości. Zawsze informujemy się, gdy mamy zamiar wracać do mieszkania po północy, co spowodowane jest marnej jakości drzwiami i brakiem klucza do jednego z zamków, wówczas drzwi są niezamykane na ten zamek. Ta 3 dziewczyna jednak uważa, że skoro w domu nie musiała informować o powrotach to nas tym bardziej nie musi(pomimo spisanego regulaminu). Raz nie mogła się dostać do mieszkania i od tego czasu informuje, ale tylko jedną z nas, co też jest kłopotliwe, gdyż zdarza się, że ta która nie wie o tym, zamknie drzwi. Podobnie ma się sytuacja z zapraszaniem znajomych. Zazwyczaj informujemy min. godzinę przed, że ktoś do nas przyjdzie, tak by współlokatorki miały czas się na to przygotować np. w spokoju się umyć czy ubrać. Wówczas nie ma problemu, że ktoś kogoś przyprowadza czy nocuje. Parę dni temu ta 3 dziewczyna napisała sms tylko do drugiej współlokatorki, że przyjdzie z chłopakiem na chwilę i zapytała o której ja kończę zajęcia, gdy się okazało, że późno to stwierdziła że nie musi mnie informować. Jednak miałam odwołane jedne ćwiczenia i po powrocie do mieszkania natknęłam się na zamknięte drzwi do tego przechodniego pokoju i ta 3 zażądała prywatności, z uwagi na swojego gościa, co oznaczało w praktyce, że nie mogę dostać się do swojego pokoju. Zignorowałam jej żądania i zrobiłam co miałam zrobić i poszłam na kolejne zajęcia. Po moim powrocie dalej byli w mieszkaniu i wyszli po ok. 15 min. Ok. 3 w nocy moja 2 współlokatorka dostała wiadomość, że ta 3 wraca z chłopakiem do mieszkania i że razem nocują, bo rano razem wracają w rodzinne strony. Druga współlokatorka była poza mieszkaniem, ale znając sytuacje zadzwoniła do mnie i mnie o tym poinformowała. Nie była fajna dla mnie to sytuacja, gdyż ściany w mieszkaniu są cienkie,ten jej chłopak jest alkoholikiem( o czym sama nas poinformowała) i znają się niecały miesiąc. Słyszałam więc jak wracali i trzaskali się szafkami, ich rozmowy i śmiechy, bo wcale nie próbowali być cicho. Rano z mojej strony starań o zachowanie ciszy też nie było, jednak im to nie przeszkadzało, bo w najlepsze śmiali się jeszcze przez 4 godziny zanim pojechali. Popołudniu tylko moja 2 współlokatorka dostała sms z przeprosinami. Jak rozwiązać tą sytuacje?
Dodam, że już po pierwszych tygodniach wspólnego mieszkania przestałyśmy się z tą 3 przyjaźnić. Wyszło to z mojej inicjatywy, gdyż nie chce mieć tak bliskiej relacji z osobą, która mnie okłamuje, wyłudza pieniądze i alkohol ode mnie i innych, przywłaszcza rzeczy, pije bardzo dużo i często, zadaje się z osobami powszechnie uważanymi za margines społeczny.
Z góry dziękuje za wszelkie porady i za przeczytanie
|
|
|