Do napisania tego posta zmusiło mnie dzisiejsze samopoczucie totalnego marazmu i przygnębienia...
Hej Dziewczyny

Może ktoś miał podobnie/ może ktoś mi coś doradzi.
Na co dzień moje życie polega pon- pt praca do 16 czasem dłużej, później czas wolny. Weekendy wolne spędzam praktycznie zawsze z chłopakiem bo wtedy mamy czas dla siebie 'na spokojnie'.
Spotykam się ze znajomymi, z facetem. Do tego dojazdy i wczesne wstawanie powodują, że czasem po prostu muszę odespać.
Dzisiaj mam cały dzień tylko dla siebie i mogę go poświęcić na co tylko chcę. W tygodniu takie coś jest moim marzeniem a teraz nie wiem co ze sobą zrobić
Pranie, sprzątanie- wszystko ogarnięte.
Oglądanie filmów/ seriali mnie nuży.
Pomalowałam paznokcie/ zrobiłam maskę/ maseczkę... wszystko.
Teoretycznie mogę iść na basen i to jedyna alternatywa jaką widzę.
Albo pasjonujące chodzenie po sklepach...
Wszystkie koleżanki zajęte albo z facetami dosłownie żadnej wolnej osoby...
Chciałabym odnowić jakieś swoje hobby/pasje jednak wszystkie, które kiedyś miałam wymagają poświęcania większej ilości czasu niż ja mam i dużej systematyczności na którą nie pozwala mi tryb pracy.
Kiedyś trenowałam taniec, zajmowałam się fotografią. Teraz ledwo się wysypiam
Od jakiegoś czasu mam wrażenie, że nic nie sprawia mi radości samo w sobie, że żyję w ciągłym pośpiechu i biegu... Marzę o wolnej chwili tylko dla siebie a kiedy już taką mam to nie wiem co robić i wolałabym być w pracy.
Nadmiar czasu oczywiście sprawia, że mam jakieś chore rozkminy w stylu, że nie jestem wystarczająco wartościowa dla mojego faceta, że pewnie na niego nie zasługuję, że mógłby mieć lepszą. Mimo, że nie mam ani jednego powodu aby tak myśleć. Mimo, że jutro pewnie się już będziemy widzieli o tej porze to ja chciałabym już/ teraz/ zaraz.
Kopnijcie proszę
