Macie slabosc do zakupow czy jestescie oszczedne?
Chodzi o to,ze uwielbiacie zakupy, ja przyłapuje sie na tym, ze uwazam kupowanie ciuchów za wynagradzanie sobie zlego humoru odstresowania itd. Lubie ladnie wygladac, lubie miec tez zapasowe kreacje w szafie, mam lęk przed brzydkim wygladem i byciem nieatrakcyjnym. Czasem mam malo kasy ...a przyłapuje sie ze kupuje cos co mi wpadnie w oko, bo "cos mi sie nalezy od zycia" mimo ze wiem ze powinnam oszczedzać.Nie kupuje nie wiadomo ile ubrań( bo mnie nie stać) ale faktycznie mam hopla na punkcie mody i urody. Nie czuje sie pewnie pod wzgledem fryzury wiec chcialabym zeby stroj byl super. Wiadomo ze to typowo babskie jest ale powiedzcie czy macie podobnie?? zastanawiam sie jak nauczyc sie oszczedzać ? ? ostatnio zaczelam odwiedzac sklepy z uzywana odzieza gdzie jest taniej, czasem cos mozna wylapac, ale nie jak wejde do jakiejs galerii ..i cos mi wpadnie w oko to nie ma zmiłuj..wydam chocbym miala potem głodować .Czy to normalne ? podobnie w marketach ciezko mi sie powstrzymac przed slodyczami czy owocami. czesto kupuje cos ponad stan.Jak stac sie bardziej oszczedna? oczywiscie nie jestem mega rozrzutna ale chcialabym byc mniej, bo wydaje stanwoczo za duzo. Ciagle to myslenie cos mi sie nalezy, w koncu nie pale, nie pije -a wszystko jest dla ludzi...tylko jak spojrze na konto to mam wyrzuty sumienia, bo potem na cos co konieczne ledwie starcza albo nie.Faktycznie malo zarabiam , nie zostaje mi duzo na przyjemnosci co nie zmienia faktu ze wiem ze przeplacam na wielu rzeczach a wiele kupuje nieplanowanych.
Edytowane przez smerfa22
Czas edycji: 2015-12-23 o 18:09
|