Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - rozstanie
Wątek: rozstanie
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2015-12-27, 15:25   #2
201803080934
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 5 779
Dot.: rozstanie

Cytat:
Napisane przez meduza_ona Pokaż wiadomość
Zdałam sobie sprawę, że jest mi samej ciężko. Postanowiłam to wyrzucić z siebie i napisać na forum. Może to mi pomoże.

Byłam z mężczyzną, którego kochałam ponad 4 lata. Był to mój pierwszy facet (mam obecnie 25 lat). Od ponad roku zamieszkaliśmy razem, od niedawna zamieszkaliśmy w jego kupionym, nowym mieszkaniu.
Obydwoje mamy mocne charaktery, ja często się czepiałam, byłam zazdrosna itp. On niestety miał ciągotki do innych kobiet, gdy wyjeżdżał na delegacje szukał rozrywki w postaci czatów, Tinderów - poznawał kobiety i spotykał się z nimi, wielokrotnie mu to wybaczałam, bo go kochałam i zawsze wierzyłam że się zmieni. W końcu ot tak nie proponuję się wspólnego mieszkania! Widać było, że mnie kocha, często wyjeżdzaliśmy, chodziliśmy do knajp itp. Zawsze potrafił mnie urobić, mówiąc że mnie kocha, obiecywał poprawę.

Sprawy dwa tygodnie temu zabrnęły tak daleko, że na delegacji poznał pannę z Tindera. Spotkał się z nią, później miał z nią kontakt, tylko wtedy jak mnie nie było w mieszkaniu, albo ponawiał go jak wiedział że znowu wyjeżdza. Dowiedziałam się o tym wchodząc na jego fb. A on po przyjeżdzie jak mu to oznajmiłam, że o wszystkim wiem - powiedział, że mam się wyprowadzić z jego mieszkania. Nie powiedział nic, żadnego przepraszam, żadnego wytłumaczenia dlaczego taka decyzja. Wyprowadziłam się do siostry i zaczęłam szukać mieszkania. On milczał, nawet jak ja próbowałam, a wręcz prosiłam go aby wytłumaczył mi dlaczego… potrafił spakować sam moje rzeczy, przy ich odbiorze nawet nie miał odwagi być w mieszkaniu. Najgorsze jest to, że dowiedziałam się że z tą kobietą ma kontakt, planują razem sylwestra, wprowadzi ją do naszych znajomych. Mówił mi że to jest tylko koleżanka i że nie chce wiązać się w związek przez najbliższe 5 lat.. ale ja cały czas wiem, że oni rozmawiają.

Powiedzcie mi jak można być takim gnojem i ot tak wyrzucić kogoś na zbity pysk, bez żadnego słowa i tak szybko znaleźć sobie pocieszenie? Wydaje wam się, że on przeżywa na swój sposób, czy totalnie o mnie nie myśli… ja cały czas liczę, że się odezwie, że coś napisze, że napisze to pieprzone "przepraszam".
Jak można sobie radzić z tym i ile ten ból w środku będzie trwał..
to lepiej ty powiedz jak można być taką naiwną i tak bardzo nie mieć szacunku do siebie, żeby liczyć, że gość się jeszcze odezwie.
201803080934 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując