2015-12-29, 12:12
|
#76
|
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 10 455
|
Dot.: Oddanie ciała na cele naukowe
Cytat:
Napisane przez kahoko hino
Też uważam, że ew. Żarty studentów to tzw coping mechanism, po prostu tak sobie radzą z faktem, że to byli ludzie, kiedyś żyli, teraz są martwi. Przecież ci studenci to normalni młodzi ludzie, przed drzwiami UM nie stoi pielęgniarka, która ich ćpa, żeby byli znieczuleni i psychopatyczni
nie rozumiem jednak decyzji "nie oddam, bo studenci się tak a nie inaczej zachowują". Jesteś martwy/martwa, co ci to robi za różnicę? 
|
No nie wiem czy to mechanizmy obronne. Jak dla mnie to było głupie popisywanie się pierwszoroczniaka, żeby zwrócić na siebie uwagę. Akurat ci najbardziej poruszeni nie mieli tam nastroju ani do nauki, ani do żartów.
Jakby nie patrzeć ćwiczenia są krótkie, tam nie ma miejsca na jakieś wielkie emocje. Ćwiczenia niecałe 4 godziny, przychodzi asystent, poświęca coś koło godziny na omówienie tematu i pokazanie preparatów, potem studenci dostają taką nóżkę i mają jakieś 2 godziny, żeby to jakoś wspólnie ogarnąć i zapamiętać. I nie ma tak, że każdy dostaje nóżkę i na niej pracuje sam, tylko znowu cała grupa stoi i próbuje rozkminić czym jest to coś co tam wystaje. U mnie to była bieganina od preparatu do preparatu, jeden ogarnięty ogląda i omawia reszcie grupy, ale ktoś krzyczy, że on chce z drugiej strony zobaczyć. Bieganie, przewalanie, krzyczenie, wyrywanie sobie fragmentów ciała (dosłownie!), czasami jakiś żarcik bardziej lub mniej niewinny, bo zaraz szpilki i trzeba coś po tych kilku godzinach umieć.
Poza tym prawie każdy mi przyznał rację, że te preparaty w ogóle nie przypominają czegoś, co kiedyś żyło. Do tego się podchodzi jak do rzeczy, nie do ciała. To jak krojenie szynki na kanapkę. Na mnie wielkie wrażenie zrobiły tylko główki. Reszta nie przypominała mi niczego, co do tej pory widziałam.
|
|
|