[Maja102]

Ale mnie wczoraj szlag trafił, tata mi opowiedział ze w sylwestra za dnia psy ludzi mieszkających dwa domy od nas (a od kiedy pamiętam zawsze trzymają stada kundli ganiajacych wszystko co się rusza jak tylko uciekly z podwórka, nawet właścicieli gryzly, z duszą na ramieniu jeździłam rowerem do szkoły modląc się żeby brama byla zamknieta) prawie zagryzly znajomego idącego piechota. Tata uslyszal krzyki to pobiegl z kijem i odegbal sforę. A tamci chuje NIC nie zrobili, tylko zona wyszla zagwizdala na psy i zamknela je na podwórku. Obrocila się dupa i poszla do domu. Dopiero jak tata zaprowadził rannego do sąsiadki to ta zadzwonila po pogotowie i policje. Mam nadzirje ze te s☠☠☠☠ysyny dostana wszelkie możliwe kary za niebezpieczeństwo i nieudzuelenie pomocy, pól wsi się zlecialo zeznawać policji ze juz wczesniej zglaszani biegające luzem ostre psy, ludzi aż nosili ze złości podobno.

Poszkodowany idzie do sadu po odszkodowanie