Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Brak zaufania vs pośpiech w związku?
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2016-01-11, 13:17   #10
Acapella88
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 8
Dot.: Brak zaufania vs pośpiech w związku?

Cytat:
Napisane przez kahoko hino Pokaż wiadomość
też uważam, że przedmiotowo traktujesz faceta. wyłączyłaś całkowicie emocje i uczucia i starasz się, by związek był chłodną kalkulacją, a partner, drugi człowiek - jedną ze zmiennych. dla mnie koszmarne podejście.

jeśli nie chcesz seksu, to spoko, takie masz tempo. ale czy Ty go w ogóle lubisz? okazujesz mu jakieś ciepło, zaangażowanie? bo brzmisz jak robot trochę jak dla mnie to awantura nie była o seks, tylko o formę pytania.
Może taki już mój urok.
Lubię go, mimo że dotyk u mnie jest swego rodzaju tabu, często trzymamy się za ręce, ogólnie od pierwszego dnia nieprzerwanie piszemy do siebie dziesiątki smsów (wiem, że to niekoniecznie wyznacznik świetnej komunikacji), zawsze staram się jakoś znaleźć dla niego czas, chcę go poznać jako człowieka, jak dotąd miałam wrażenie, że moglibyśmy zbudować coś razem.
Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość
Jakbym mi ktoś powiedział, że rozpatruje mnie w kategorii: albo partner albo przyjaciel, to bym podziękowała za znajomość i wiele z rzeczy o których piszesz: brak czułości, nie przedstawienie rodzinie , z góry nie liczenie na seks, było by dla mnie jasne, dlaczego tak jest a nie inaczej.

Bo to znaczy ni mniej ni więcej, tylko w tłumaczeniu z kulturalnego na Polski: jak się nie trafi nic innego, to trudno, będziesz Ty. Bo jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.

Tylko pytanie, po co szmacić pojęcie przyjaźni? :/
Czysta ciekawość - dlaczego?

Główna przyczyna dlaczego nie zapraszam jego czy ogólnie znajomych do swojego domu celem zapoznania z rodziną jest fakt, że mieszkam na obrzeżach miasta, praktycznie już poza miastem, skąd dojazd jest koszmarny (2 godziny od centrum). KAŻDY z moich znajomych mieszka gdzieś bliżej, więc jeśli sytuacja wymaga, sama wolę zostać u kogoś niż się po nocy tarabanić i potem jeszcze pół godziny zasuwać przez las. Mój były dysponował samochodem i u mnie bywał, ale w przypadku kiedy jest się zdanym na komunikację miejską to mówiąc delikatnie, upierdliwe. Inna sprawa, że po 2 miesiącach randkowania sprawa nie wydawała mi się na tyle poważna, żeby od razu zapraszać na odświętne obiady z mamusią, która go i tak nie polubi.

Nie szukam innego faceta, nie randkuję, nie mam kont na portalach randkowych, praktycznie 100% wolnego czasu poświęcam jemu, no ok może 80%. Co prawda na jego widok majty mi nie spadają, ale w podobny sposób rozkręcił się mój poprzedni związek. Traktowałam faceta bardziej jak kumpla na początku, podobał mi się, ale też szału nie było a skończyło się miłością. Wiem, że niektóre kobiety oczekują porażenia piorunem, ale przez te wszystkie lata poznałam już siebie - ja w ten sposób nie działam.

Parę lat temu miałam świetnego przyjaciela, który chciał ode mnie coś więcej, a ja jak to ja szukałam dziury w całym i brałam go na przetrzymanie. Ostatecznie stwierdził, że nie może się więcej ze mną widywać, bo zawsze będzie miał nadzieję i w którymś momencie stało się to dla niego zbyt męczące. Dzisiaj żałuję, bo to był naprawdę świetny facet, 10/10. Nie chcę kolejny raz popełnić takiego błędu, stąd ten wątek.

Edytowane przez Acapella88
Czas edycji: 2016-01-11 o 13:27
Acapella88 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując