[Vallarr]

Temat trochę zdechł, to polecę prywatą, bo nuda, a ciekaw jestem czy ktoś się ze mną pokłóci
Mini shitstorm na FL, peany na niezwykłość autodestrukcyjnych masochistek i moje 2 grosze do tego:

Jak zwykle - ostatnia dyskusja mnie sprowokowała do kombinowania. No to kombinuję, nie?

Moje podejście jest, jak zwykle, banalnie proste. Ot, spotykają się dwie równorzędne, zdrowe psychicznie, dorosłe osoby, chcące realizować bezpiecznie fantazje i wyciągnąć coś z tego dla siebie. Dopiero po tym etapie przestają być równorzędne, następuje power exchange (bądź nie, co kto lubi) i tutaj, tylko tutaj możemy mówić o "każdemu jego BDSM", o szerokości tego pojęcia. Tutaj w moim odczuciu następuje zrównanie niewinnego pet play z rape gangbangiem, bez wartościowania. Co kto lubi. Tylko tutaj.
Z relacji/sceny wychodzą równorzędne osoby. Zadowolone i spelnione, jeśli wszystko zagrało tak, jak miało.

Ciekaw jestem, czy ktoś jest w stanie mi wytłumaczyć, gdzie się mylę. Jeśli się mylę, oczywiście

Po ostatniej dyskusji mam nieodparte wrażenie, że pod tekstem "każdemu jego porno" i "nie oceniaj" próbuje się przemycić do BDSM każdego rodzaju nadużycie, na czele z wciąganiem do BDSM osób, które nie potrafią udzielić "valid consent". Osoby, których stan psychiczny nie pozwala na traktowanie SIEBIE na wejściu i wyjściu jako równorzędnych partnerów - nie powinny wchodzić w relacje BDSM, ani być w nie wciągane. Osoby, które pozwalają zrobić sobie wiele, by cokolwiek poczuć, stan na wyjściu nieistotny.
Gloryfikowanie takich relacji to idealna pożywka dla malych s☠☠☠☠ysynków działających pod płaszczykiem BDSM, wykorzystujących wady i słabości. Tu nie ma miejsca dla słabych, przykro mi, takie osoby wyjdą bardziej poranione, niż weszły. Jeśli staną się silniejsze, to nie dzięki BDSM, a pomimo.
(...)

Ktoś coś inaczej? Mylę się gdzieś straszliwie?

Pełen, minimalnie dłuższy tekst na FL, brak penisów w galerii/avatarze, jak ktoś woli tam.