Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Bezdzietne z wyboru / nie chcę mieć dzieci cz. IV
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2016-01-14, 08:24   #730
201803111829
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 13 966
GG do 201803111829
Dot.: Bezdzietne z wyboru / nie chcę mieć dzieci cz. IV

Ja to się uwkurzałam na przyjaciółkę i to tak, że zastanawiam się, czy nie zakończyć tej przyjaźni. Serio. Ogólnie dziewczyna ma spooore kłopoty w domu. Po pierwsze bieda. W 5 osób mieszkają w 2 pokojowym mieszkaniu. Kuchnia jest w korytarzu. Po drugie - znęcają się nad nią psychicznie. Rodzice po 60. Dziewczyna 4 lata temu skończyła szkołę, od tej pory nie pracowała. Dlaczego?
Jest chora - astma (i to taka porządna), depresja, dużo uczuleń. No ale nic. Mieszkamy w małym mieście, wszędzie rządzą znajomości. Do sklepu jej nie chcą przyjąć (raz przy mnie jej właścicielka sklepu powiedziała, żeby przestała żebrać o pracę bo i tak jej nie wezmą). Sprzątać mieszkań nie może - ma uczulenie na kurz, roztocza. Do pracy fizycznej nie pójdzie, bo astma. No to mówię "weź wyjedź z tego miasta, wynajmij sobie pokój w Kielcach (mieszkam 40 km od Kielc), wyjdzie cię to max 400 zł z rachunkami. Znajdziesz normalną pracę, ogarniesz się". no to.. NIE, BO ONA SOBIE NIE PORADZI. Mówię, że poradzi. NIE BO ONA RYŚKA SAMEGO NIE ZOSTAWI (rysiek to ten brat z porażeniem mózgowym). No ale Rysiek ma rodziców i drugą siostrę, do tego w tym samym domu (mają dom podzielony na mieszkania, ogólnie mieszka tam 15 osób) jest mnóstwo innych osób. NIE BO ONA JEST BEZNADZIEJNA ble ble ble.
Już sobie dałam spokój z pocieszaniem, podnoszeniem na duchu, bo od 5 lat słyszę to samo. No i ogólnie słucha się rodziców jak głupia, zwłaszcza ojca. Ma 24 lata i jak ojciec jej powie, że ma nie wychodzić to ona nie wyjdzie. Nawet, jak byłyśmy umówione od kilku dni, to jak ojciec powie nie, to znaczy nie. Jak ojciec powie, że ma poodkurzać, chociaż było odkurzane 10 minut temu, to ona złapie za odkurzacz i choćby się miała udusić to będzie odkurzać.
Znalazła sobie chłopaka - źle, bo jak to tak, FACET (ona jest wierząca - nawrócona. tzn że od jakichś 2 lat wierzy, praktykuje i serio od tego czasu nie uprawia seksu ani NIC, chodzenie za rączki i te sprawy). Nie mogła go przyprowadzać do domu, nie mogła do niego jeździć, miała wyznaczane przez ojca godziny w których mogła się spotykać i chodzić na spotkania tylko w towarzystwie przyzwoitki. No nie wyszło im, wcale się nie dziwię. Teraz ojciec ją wyśmiewa, że nie ma chłopaka, że za mąż ma wychodzić bo on jej dłużej utrzymywał nie będzie.
Wpadła
w depresję, próbowała się zabić, trafiła do szpitala psychiatrycznego. Jeździłam jak głupia, co drugi dzień, przynosiłam książki, słodycze, dawałam przeglądać internet, znosiłam wszystkie humory.
Ale po wczorajszej akcji mam dość po prostu. Byłyśmy umówione od tygodnia na kebaba z okazji moich urodzin (które były w listopadzie, ale ona była w szpitalu). I wczoraj do niej piszę, o której jutro jedziemy. Ona na to, że nie wie, bo ma doła. No to niech mi napisze z godzinę wcześniej. I co? Pisze do mnie z pół godziny temu, że ona jednak nie jedzie, bo ma doła, bo nie może się pozbierać, bo nie ma kasy, bo ojciec się złości jak wyjeżdża poza miasto.
Doszło do tego, że ja umawiając się z nią i tak wiem, że nic z tego nie wyjdzie, więc robię sobie po prostu inne plany na ten czas. Normalnie umawiam się z chłopakiem, albo z mamą na zakupy.
Jestem zła, musiałam się wygadać.
201803111829 jest offline Zgłoś do moderatora