Napisane przez wojtek300000
Cześć!
chciałem was zapytać o porade bo za bardzo nie wiem co zrobić bo jestem troche w kropce. Otóż chodzi o to, że w lipcu ubiegłego roku znalazłem świetną prace, bo dosyć długim okresie poszukiwań. Cieszyłem się z tego jak dziecko ale jakbym wiedział jak to będzie wyglądać to bym tam nigdy nie poszedł. Otóż przez jakies 3-4 miesiace było właściwie wszystko wporzadku, wszyscy mili , uśmiechnięci życzliwi generalnie same plusy. Problem zaczał się w listopadzie od tego kiedy jedna z koleżanek z pracy wygadała się, że nasza wspolna kolezanka z działu się we mnie zakochała , i czuje, że ja ją też kocham. Troche się zdziwiłem bo można się kimś zauroczyć nie majac z nim za wiele doczynienia a nie zakochać ale jeszcze bardziej mnie zdziwiło to że ona świecie była świecie przekonana, że ja też to samo czuje. Byłem dla niej po prostu miły, jak zresztą dla wszystkich a ona zaczeła sobie to rozkładać na jakieś gównoatomy, analizować ze wszystkich stron i stwierdziła ze skoro jestem miły to na pewno ją kocham. Ogolnie sympatyczna i miła z niej dziewczyna no ale nie planowałem się z nikim wiazac bo po prostu nie chciałem i nie chce. Czasem po pracy były jakieś wspolne wypady do knajp, klubow itp., ale wyjść sam na sam z nią unikałem, żeby znowu sobie bóg wie czego nie pomyślała. I miesiąc pozniej na początku grudnia, ona chyba wzięła się na odwage i mi o wszystkim powiedziała, w sensie ze się zakochała. Ja jej kulturalnie wytłumaczyłem, ze mi miło, i ze jest fajna dziewczyna ale nie chciałbym przekraczać relacji znajomych z pracy. Chyba zbytnio nie zaczaiła bo mimo wszystko próbowała dalej i zrobiło się to już lekko meczace, doszło nawet do tego ze wracam z pracy do domu a ona czeka na mnie na schodach, u mnie na klatce. Wiec poraz kolejny już wytłumaczyłem jej żeby sobie dala spokój bo nic z tego nie będzie . I chyba wkońcu zrozumiałą bo nastepnego dnia w pracy dowiedziałem się ze próbowała popełnić samobójstwo, na szczescie jej siostra spore się pokapowała ze brakuje połowy tabletek i wezwała pogotowie koniec końców nic się jej nie stało , żeby nie rozwijac tej atmosfery po jej powrocie do pracy(tydzień temu) zwolniłem się i przeniosłem do innej firmy. Niestety po tym wszystkim jej mama oburzona zrobiła mi ogromną awanture do czego ja doprowadziłem. I chociaz już tam nie pracuje i nie mam z nia nic do czynienia to troche mi to nie daje spokoju. No bo do czego ja doprowadziłem? Zakochała się we mnie a ja nie ( i ani tego nie wykorzystywałem z typu „przespałem się z nia a potem zostawiłem” ani nic , po prostu grzecznie odmówiłem i powiedziałem ze nic z tego nie będzie i nie ma takiej opcji żebyśmy byli razem ) i powiedziałem o tym jasno i konkretnie. Rozmawiałem o tym z siostrą i twierdzi ze nic złego nie zrobiłem ale jednak nie daje mi to spokoju , mogłybyście się wypowiedzieć w tej sprawie?
Często jak były podobne tematy na wizażu (typu chłopak się zakochal w autorce posta a ta nie , to radziłyście aby ucinac kontakt i mowic wprost ze nic z tego nie będzie ) no i postąpiłem identycznie a jednak nie mogę spać przez to po nocach bo nie wiem co innego mógłbym zrobic, ? Wziąć z nia ślub żeby ta sobie nic nie robiła ?(A tak twierdzi jej matka) proszę o jakies wypowiedzi . pozdrawiam Wojtek.
|