Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 2 893
|
Dot.: Czy udało się wam uniknąć gwałtu?-moja historia
1. Miejski lasek, blisko osiedle mieszkaniowe, mnóstwo osób spaceruje z psami, z dziećmi, biega, jeździ na rowerze. Laskiem biegnie ścieżka ok. 1 km do sąsiednich dwóch wsi, więc czasem mieszkańcy tamtędy chodzą. Spaceruje sobie z psem, pies luzem więc co jakiś czas oglądam się czy ktoś nie nadbiega/nadjeżdża. w pewnym momencie widzę jakiegoś chłopaka, dresowa bluza, dżinsy, normalnie wygląda. myślę: pewnie idzie do którejś wsi, więc przyspieszyłam i zaraz chciałam skręcić w lewo, w boczną ścieżkę. jak byłam już na tej bocznej ścieżce zwolniłam kroku i znowu się odwracam. patrzę, a on idzie za mną, już w mniejszej odległości. przyspieszyłam już dość porządnie, za kawałek znowu się odwracam a on idzie, też przyspieszył kroku i odległość między nami się zmniejszyła. wtedy już zaczęłam biec, dobiegłam do głównej drogi, przeleciałam jeszcze kawałek, odwracam się, a tam on stoi na skrzyżowaniu tej ścieżki z drogą i macha do mnie obiema rękami (tak, jak przy pajacyku). nie wiem, czy mnie z kimś nie pomylił czy co to w ogóle było, ale przez miesiąc do tego lasku nie chodziłam.
2. centrum Warszawy, na przejściu dla pieszych podpity koleś klepie mnie w tyłek i się śmieje. ja go zwyzywałam, dostał pięścią, jego kolega zaczął mnie przepraszać mówiąc, ze tamten jest pijany. tłum ludzi, a nikt nawet się nie obrócił i nie zainteresował, czy coś mi się nie stało.
3. stoję z boku chodnika, pies coś tam na trawniku wącha więc na niego patrzę, z naprzeciwka idzie turek czy inny od kebaba (paru ich tam pracuje, nie wiem jakiej narodowości każdy jest). w momencie kiedy mnie mijał klepnął mnie po tyłku. ja go zwyzywałam, mój facet potem próbował go znaleźć żeby również go "klepnąć", ale gdzieś zniknął. próbowaliśmy potem go w tym kebabie złapać, ale nigdy go nie utrafiliśmy i wydarzenie poszło niestety w zapomnienie.
3. jadę pociągiem podmiejskim. wybrałam sobie miejsce w drugiej jednostce, sama na siedzeniach, wyjęłam książkę i czytam. przeszło koło mnie dwóch facetów 30-40 lat. jeden olał mnie totalnie, za to ten drugi ewidentnie się zainteresował. poszli dalej, ale zaraz wrócili siadając na siedzeniach po mojej lewej stronie. nie patrzyłam bezpośrednio na niego, ale jego wzrok, który widziałam kątem oka mówił tak wiele takich okropnych rzeczy (wiem, jak to brzmi...), że w głowie niemalże słyszałam głos krzyczący "uciekaj". intuicja niemalże wykopywała mnie stamtąd, całą sobą czułam, ze mam się ratować. intuicja często mnie ostrzegała, ale nigdy aż tak wyraźnie, niemalże fizycznie to czułam. pociąg zatrzymał się na stacji, a ja zwiałam i przesiadłam się do pierwszej jednostki.
4. ksiądz nr 1. za gówniarza byłam scholanką. na zimowisku dla scholanek i bielanek organizowanym przez księdza byłyśmy podzielone na grupki 4-5 9-10letnich dziewczynek i każda taka grupka dostawała 14-15 letnią opiekunkę. grupkami zajmowałyśmy pokoje. ksiądz opiekun codziennie, wieczorami przychodził do pokoi, kładł się na łóżku opiekunki, wołał ją do siebie i razem leżeli przytuleni, a on gładził ją po twarzy, bawił się włosami. pamiętam jak dziś jak mówił do nich "Ola ma najgładszą skórę z was", a one stały koło leżącego księdza i Oli i... czekały na swoją kolej. raz "w przypływie dobroci" poleżał i z nami, gówniarami. każda z nas leżała z nim chwilę, zachęcana przez opiekunkę. wtedy nie uważałam tego za nic złego, bo w końcu ksiądz nie robi złych rzeczy, nie ukrywa się z tym co robi, opiekunki się z tego cieszą. teraz, po latach, najbardziej zastanawia mnie fakt, jak on potrafił urobić 5 nastolatek (naszych opiekunek), że one chciały tam z nim leżeć i między sobą rywalizowały, która będzie leżała najdłużej.
5. ksiądz nr 2. liceum, ksiądz nauczyciel niby w żartach siadał mi na kolanach. i nie wiedziałam, czy mam robić awanturę, bo przekracza granice czy śmiać się, bo to był żart. w końcu uciekłam nie mówiąc nic, ale uczucie było okropne.
6. ksiądz nr 3, dyrektor szkoły, historia tyczy się mojej znajomej. cały rok ten ksiądz na każdej przerwie za nią łaził, przytulał ją, dotykał, coś tam z nią rozmawiał. w końcu po zakończeniu roku szkolnego przeniosła się do innej szkoły, przy zabieraniu papierów dyrektor pytał ją, o co chodzi, czemu chce odejść. z początku nie chciała powiedzieć, ale w końcu nie wytrzymała i pożegnała się słowami "bo jesteś zboczeńcem".
7. 40letni sąsiad klepał po tyłku moją 5-6 letnią sąsiadkę. ona na szczęście się poskarżyła mamie, mama zrobiła awanturę na cały blok i dziewczynka miała spokój.
Nie wierzę, że jest jakaś kobieta, która nigdy w życiu nie doświadczyła żadnego rodzaju przemocy seksualnej. jeśli z którąkolwiek koleżanką poruszałyśmy ten temat to zawsze każda miała przynajmniej jedną historię do opowiedzenia. niektóre opowiadały więcej, podając przykłady swoich znajomych, ale to rzadziej. problem też jest taki, ze o tym się nie mówi, nie zaczyna się tego tematu, a dziewczyny same z siebie wstydzą się o tym mówić, uważając, ze tylko je to spotkało. noi mało rozmawia się o seksie w ogóle, wielu wstydzi się używać prostych słów typu penis czy pochwa, więc jak tu dziewczyna ma powiedzieć o krzywdzie, jaka ją spotkała?
|