[+roll]

Napisane przez 777samara

Kocham metal, czuję że ta muzyka jest tak jakby cząstką mnie, pieszczoch codziennie jest na mojej ręce, tak jak pasek z ćwiekami w spodniach.. Nie ubieram się codziennie na czarno, chociaż lubię ten kolor.. Ale nosze też zielony, czerwony.. A czasami jakiś inny kolor.. Ale różu i turkusu bym nie założyła wcale nie uważam że czarny jest smutny Choć wiem że inni ludzie się ze mnie nabijają, to nie mogę być inna, bo tylko tak czuję się na prawde sobą...Po prostu czuję że ta muzyka, żyje, ma serduszko nie smiać się ze mnie.. i jestem metalówą?? No nie wiem... całej genezy metalu nie opowiem... więc chyba jednak nie jestem... Jak myślisz +roll??

Mam nadzieję że moderator nie potraktuje tego jako offtopic

A myślisz że ja umiem opowiedzieć "całą genezę metalu"??Fajnie by było... ale jakoś do szczęscia nie jest mi to potrzebne Jak naraznie to strasze sąsiadów z akademika moją "mroczną" muzyką, ale co mam przestac jej sluchac żeby patrzyli na mnie jak na normalna osobę?Trudno, tak to juz bywa jak probujesz byc inny niz reszta.A to kim jestes to najlepiej wiesz Ty sama Aha, byłabym zapomniała,żeby nie było kompletnego off topicu to wczoraj odebrałam swoje glany I powiem wam,że mimo tych dwóch tygodni przerwy wcale nie czułam ich ciężaru, jak je pierwszy raz założyłam.I nie wiem co oni tam z nimi zrobili ale jak narazie mnie nie gniotą.Kupiłam wkładki, filcowe, żeby mi zimno nie było, bo nie wiem jak u was ale u mnie to się raczej na zime zapowiadaPozdro wionka!