Potrzebuję porady, bo zaczynam rozważać odstawienie Atre...
Kurację zaczęłam na początku października, nie mam typowego trądziku, stanów ropnych itp ale od lat mam dość nierówną strukturę buzi, bardzo rozszerzone pory, kupę zaskórników i przebarwień. Dodatkowo dobijam do 30tki.
Moja dermatolog przepisała mi Atre 0,025% i zaczęłam używać. Właśnie mija 5 miesiąc stosowania i chyba się poddaję. Na początku smarowałam raz w tygodniu, bo skóra schodziła mi równe 7 dni (2-3 dzien najgorsza wylinka, potem dużo suchych skórek i podrażnienie), po dwóch miesiącach zaczęłam stosować co 3 dni czyli np.:
poniedziałek Atre, wtorek i środa nawilżenie, czwartek Atre, piątek i sobota nawilżenie, niedziela Atre itp.
Efekty po 5 miesiącach? Hmmm, znikome... owszem, buzia jest gładsza ale pory wcale nie są mniejsze ani oczyszczone (a na to najbardziej liczyłam po deklaracjach wielu dziewczyn), przebarwienia bez zmian, przetłuszczanie skóry tak samo. Widzę poprawę w jędrności buzi, retinol naprawdę fajnie napina ale to nie było moim głównym celem.
2 miesiące temu włączyłam rano Skinoren ale mogę go używać tylko 2 razy w tygodniu, bo w pozostałe dni buzia jest za bardzo podrażniona Atre + tonik PHA.
Nic się nie zmieniło.
Czy to możliwe że Atre na mnie nie działa? Może coś robię źle?
Przyznam, że jestem o krok od rzucenia go, bo łuszczę się jaszczurowo, żaden podkład nie wygląda dobrze, są dni kiedy jestem czerwona jak burak i w pracy chowam się po kątach, a efektów nie widzę
Dermatolog dała mi jeszcze Epiduo i zastanawiam się czy może nie wypróbować i połączyć go ze Skinorenem i peelingiem salicylowym, który idzie do mnie z ZSK.
Co o tym sądzicie?