Dziewczyny, rozpoczął się 10 sezon Ugotowanych
Jak wrażenia po niedzielnym odcinku? Nie przepadam za odcinkami gdzie bohaterami są pary. Ogólnie wydaje mi się, że dobrali szczególnie sztuczne i trochę 'co to nie my' pary. Nikt za specjalnie do gustu mi nie przypadł. Blondynka - trenerka zachowywała się jakby ciągle na granicy focha na męża była i tylko kamery go ratowały

. Druga para bardzo kontrolującą się i co mają powiedzieć. Trzecia - masakra. Laska jakby mi tak Ave Maria na ślubie zaśpiewała - to bym ja chyba z tego balkonu w kościele wyrzuciła. A jej stosunek do Misia-Pysia mogę określić wyrażeniem 'rzygam / sram tęczą' :P
Ja rozumiem, że każdy idąc do telewizji chce się pokazać z jak najlepszej strony ( w przypadku pojedynczych uczestników) ale gdy w odcinku są pary, mam wrażenie, chcą one, nie dość że pokazać jacy to indywidualnie nie są super, to jeszcze jak ich związek jest niesamowity, jak są dobrani i w ogóle love forever

Dlatego sztuczniej to wypada, niż z "normalnymi" odcinkami i wolę oglądać te singlowe
