Konto usunięte
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 7 272
|
Dot.: Nasze frustracje seksualne, czyli zrzędzenie i gawędziarstwo level hard.
Aaa i jeszcze. Takie tam nocne. Chyba zasnęłam, jak się zbliżałam do konkluzji, nie wiem czy jest dość jasna dla kogoś z tbilisiczną kataraktą.
_________________________ _______________
I tak nie uwierzysz, ale postrzępię palce jeszcze troszeczkę.
Bo ja nie wierzę. W ani jedno ich słowo o wielkiej miuości do partnera.
Dwa razy kochałam i nie mieści mi się w głowie, żeby mnie coś w nich miało obrzydzać, choćby gnili i ze skóry obłazili.
Co jest bardziej prawdopodobne, tak na zdrowy rozum?
To, że ja jestem taka super niesamowicie wyjątkowa, wyrozumiała i akceptująca (mimo, że pińcet innych sytuacji dowodzi, że moją upierdliwością można by sowicie obdzielić kilka wrednych teściowych)?
Czy to, że można kogoś kochać, być z nim, chcieć z nim być, brzydzić się jakąś częścią jego ciała i snuć soczyste wspomnienia o byłych partnerach i partnerkach?
No litości...
Nie wierzę w super ekstra skrajnie wąskie pochwy, w które się TeŻet "fizycznie wcisnąć nie może", ale jak zapuści dzieciuka, to poród naturalny jakoś się udaje. Cuda jakieś?
Penetrację może uniemożliwiać pochwica. A to nie jest fizyczne.
W nie-czucie małych f*utów też nie wierzę. Jakby to była prawda, to bym nie czuła niedopchniętego tampona, a czuję aż za bardzo. I inne kobiety też. A tam jeszcze były deklarowane ćwiczenia kegla i próby "wszystkiego". Sratatata.
Równie wiarygodne jak to, że ktoś kto przez miesiąc dzień w dzień biegał truchtem choćby po kilkadziesiąt metrów nie był w stanie przebiec 200 metrów bez zadyszki - a ludzie lubią sprzedawać takie historie, twierdząc jednocześnie, że z ich zdrowiem jest wszystko w porządku, nie mają żadnej poważnej choroby, która by to uniemożliwiała, ale "fizycznie nie są w stanie" i treningi nic nie dają.
To są jakieś wypisy z współczesnych mitologii i legend miejskich.
Te same, w których istnieją laski, które "sypiają z każdym" i nie mają żadnych wymagań. I faceci, którym wystarczy pięć minut gadki albo "ej, zobacz jaki jestem zaaiepisty" i każda, której tylko zapragną rozkłada nogi.
Dziwne jakieś to niedopasowanie. Jedna przyjaciółka, jeden kolega, dwie koleżanki i znajoma - w sumie pięć dość dobrze/umiarkowanie dobrze znanych mi par czekało z seksem do ślubu (jedna z tych par była po 40!). No dobra, nie ze wszystkimi prowadziłam jakieś super zaawansowane, osobiste rozmowy na temat pożycia, ale wszyscy się po tych ślubach jacyś podejrzanie radośniejsi zrobili i z latami im to nie minęło. Z czego by się tak cieszyli, jakby ich "seksualne niedopasowanie" dopadło?
Poza tym jeszcze dwie pary, które są ze sobą od liceum, i też zadowoleni. Wszyscy sprawiali wrażenie dość ciężko w sobie zakochanych na wstępie i potem. Czy siedem to nie dość reprezentatywna próbka i mogło się im "niedopasowanie" nie trafić?
A innym się trafia. I w jakiś magiczny, tajemniczy sposób z tych "wielkich miłości" już w pierwszej opowieści, albo po zadaniu kilku pytań pomocniczych wypływają jakieś świństwa jak w tych dwóch tematach. Ona fantazje o toksycznym byłym, który się tak cuuuudnie rżnął. On wspomnienia o krótszych wargach sromowych mniejszych jego ex, które mu się przyjemniej lizało. Gość dumny z tego, że się z nią dogadał okłamując ją i ona też... sypiąca śmierdzącymi tekstami na temat tej idealnej-w-każdym-innym-aspekcie relacji.
To jest w ogóle możliwe, żeby się z kimś spotykać, przebywać z nim, rozmawiać, robić różne rzeczy, zakochać się w nim - i nie zczaić jaki ta osoba ma temperament? JAK? Na litość Boską JAK? Przecież nawet jak się tego seksu nie uprawia i czeka na ślub, to pożądanie nie czeka, pojawia się, objawia się i się je czuje, wie kiedy, jak, jak intensywnie. Jak można ze sobą rozmawiać, kochać się, chcieć ze sobą być i nie wiedzieć?
No tępa jakaś jestem, bo to przekracza moją percepcję. Jedni nie wierzą w Boga, ja nie wierzę w to, że można nie wiedzieć i nie zauważyć takich rzeczy u osoby, z którą chce się być.
Wierzę, że można się rozczarować bolcem jednorazowego użytku. A i to raczej na wczesnym etapie zbierania doświadczeń względem tego na co zwracać uwagę w poszukiwaniu osób, bujających się w tym samym klimacie.
We wszystkich wizażowych historiach o "niedopasowaniu" i "różnych temperamentach" prędzej niż później wychodzi, że partner jest tru Misiaczek na 100% i traktuje partnerkę tak obrzydliwie, że zęby schną przy opadzie szczęki towarzyszącemu lekturze. W drugą stronę też to działa, chociaż mniej tego tutaj, bo forum bardziej damsko-trollowe niż damsko-meskie i nierówno się to rozkłada na płcie. Ale też miałam na pw trzy prośby o porady w tak histerycznie misiowatych Misiach płci żeńskiej, że też miałam problemy z wygrzebania się ze zdumienia, że można się pozwalać tak traktować.
Nieładnie to pisać, ale - z ciekawości, z natury i z przypadku zapamiętując nicki i awatary osób, postulujących prawo do obrzydzenia ciałem partnera to - bez urazy - ale na osoby bez problemów nie wyglądają. Żeby akceptować ideę trwania w związku i uprawiania seksu z osobą, do której czuje się fizyczne obrzydzenie i opowiada coś o odruchu wymiotnym trzeba być naprawdę mocno oswojonym z obrzydzeniem do własnego ciała. Noł fakin łej żeby mogło być inaczej, bo bez tego sama wizja takiego stanu rzeczy to bestialstwo.
Oczywiście konsekwencje wypisywania tych głupot nikogo nie obchodzą. Bo to tylko forum. "Tylko" forum, które czytają "tylko" ludzie i na podstawie tego sobie "tylko" opinię o świecie i związkach kształtują, a potem pakują się w jakieś gówna, marnując życie sobie i jeszcze komuś.
Jaki jest sens pisania, że sobie ktoś życia bez wielkiej pały partnera nie wyobraża w kontekście długotrwałych problemów klasy fantazje o byłym? Przecież jak laska faktycznie ma fetysz na wielką pałę i potrzebę cowieczornego rżnięcia, to się nie ma szans przypadkiem wpakować w związek z subtelnym romantykiem, gustującym w godzinnej grze wstępnej i z małym penisem - i zorientować się w sytuacji po roku czy dwóch, że to jednak nie to. Więc to jest zupełnie zbędna uwaga. Równie dobrze się miłośnik wspinaczki wysokogórskiej mógłby z przerażeniem zorientować, że od dwóch lat siedzi z kołem filatelistów. Noł łej.
---------- Dopisano o 14:13 ---------- Poprzedni post napisano o 13:47 ----------
Cytat:
Napisane przez af096d25f0cf772bc51ba27de bbec984bc7420f7
Że co, że niby zawsze jakiś toksyk wcześniej? Albo aktualny facet ogólnie słabym kochankiem? Nie zawsze.
A ja tu się stresuję
|
Toksyk jest zawsze w trakcie. Co najmniej jeden, a czasem dwóch. Bywa to jeszcze suto okraszone związkiem z rozsądku albo braku innych opcji "bierę".
Ale - dziwna sprawa - kochać się nikogo nie zaczyna, nawet jak się często powtarza "kocham go/ją tak bardzo".
Jakie słabym kochankiem? Jak jest leniwy, ograniczony, albo nie zależy mu na partnerce, to nie znaczy, że jest "ogólnie słabym kochankiem", tylko że ma ją w dupie.
Max parę miesięcy umiejętnie prowadzonego szkolenia i nie licząc tych, którzy padną wcześniej prawie z każdego da się zrobić sadystycznego mordercę. JAAA się w jedyne osiem lat nauczyłam rozwiązywać równania funkcji kwadratowej, ale mam uwierzyć, że ludzie, którzy się kochają, pragną, szanują i chcą się dorżnąć nie są w stanie znaleźć satysfakcjonującej techniki bzykania przez trzy lata ustawicznych prób? Naprawdę?
Cytat:
Napisane przez af096d25f0cf772bc51ba27de bbec984bc7420f7
Z pierwszej liceum?
|
Żeby ze mnie pedofilkę zrobić? Znowu?
Cytat:
Napisane przez af096d25f0cf772bc51ba27de bbec984bc7420f7
Niemożliwe. Mój rozmiar nie nadaje się. 
|
Udowodnij mi to.
Cytat:
Napisane przez af096d25f0cf772bc51ba27de bbec984bc7420f7
Teraz to może być ciężko...
|
Usechł i odpadł, bo go zamęczyłeś swoimi teoriami?
Cytat:
Napisane przez af096d25f0cf772bc51ba27de bbec984bc7420f7
Wiem. Powiedzmy że w przypadku kobiet którym taki widok się podoba.
|
Whooooa. Przecież wszystkim kobietom podobają się nieskromne TŻsajzy. Teraz nagle nie?
Cytat:
Napisane przez af096d25f0cf772bc51ba27de bbec984bc7420f7
|
Cytat:
Napisane przez af096d25f0cf772bc51ba27de bbec984bc7420f7
Wiedziałem.
|
Co?
|