Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Mamusie czerwcowe 2016 cz.4
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2016-02-29, 20:42   #114
Radena
Zadomowienie
 
Avatar Radena
 
Zarejestrowany: 2015-12
Wiadomości: 1 776
Dot.: Mamusie czerwcowe 2016 cz.4

Cytat:
Napisane przez misia880 Pokaż wiadomość
Dziewczyny, wklejam Wam opis porodu
OPIS PORODU

Cały dzień bez objawowo sobie przeżylam. Obejrzałam film i poszłam do łazienki poczułam ze mam wiglotne majtki, umyłam zeby i coś popłyneło po nogach. Nie mocno lekko.. tak dziwnie miałam wrażenie że moge to zatrzymać wiec myslałam że to siki i że coś mam z nietrzymaniem potem znowu. Troche bolał brzuch i czułam,że coś jest nie tak. Połozyłam sie na ręczniku w lazience (ogrzewanie podłgowe) zaraz jak wstałam znowu plama na ręczniku. Już byłam prawie pewna, że to wody. Zadzowniłam do szpitala i tam połozna pow, żebym założyła maczuge - i po 2 h jak bedzie mokra to dopakowac torbe i przyjechać. Dokładnie tak było, czułam troche skurcze ale takie ledwo ledwo. O 4 pojechaliśmy do szpitala.
Tam zbadała mnie położna (bolesnie, aż kwiczałam na fotelu) podłączyła ktg i sobie leżałam 20 min maż był ze mną. Oceniła, że skurcze sie pisza i prawdopodobnie są to skurcze porodowe choć mnie nie bolały. Kazała wziaść torbe i iśc na sale przedporodową (tam była jedna dziewczyna spała 11 dni po terminie czekała na akcje) Położna kazała mi iśc spac o 9 miał być obchód lekarski i decyzja co dalej ze mna albo akcja bedzie postepowała albo cos bedziemy myślec. TŻ zadzownil do mojej poloznej i pow jak sytuacja wygląda. Niestety musial jechac do domu bo na przedporodowej w nocy mąż być nie może. Wiec lezałam, próbowałam zasnac ae nie dało se.
o 7 obudziła sie ta dziewczyna i pogadałyśmy. o 9 przyszli lekarze zaprosili mnie do zabiegowego... wchodze patrze oooo moj lekarz i pyta mnie co to sie stało itp. zbadali mnie i stwierdzili rozwarcie na 2 palce. Miałam zjeść śniadanie, potem lewatywa na rozkręcenie.
MATKO BOSKKA lewatywa dziwne mega dziwne uczucie, było mi niedobrze, słabo a jak siadłam na wc to myślałam ze umre kochane studentki przychodziły do łazienki przynosiły mi wode, okłady zimne itp. Jak sie zakonczyło co miało to wziełam prysznic i przyjechał TŻ, wszedł do mnie na przedporodowa i już był ze mna caly czas. Moja położna dojechała, badanie.. dalej kiepskie rozwarcie. Decyza o oxy na 5 h. Podczas bolało.. skurcze były silne. Skakałam na piłce, chodziłam, dała mi TENS i to był strzał w 10 !!! jak macie możliwosc korzystajcie z TENSA działało to na mnie w 100 % i było bardzo dużym odciążeniem w bólach. Kolejne badanie i nadal rozwarcie na 2 palce
długo się meczyłam, ale mnie i mojej połoznej i mojemu lekarzowi zalezało zebym urodziła naturalnie. Mąż był ze mna ciągle i NIE WYOBRAZAM SOBIE przechodzić tego samej. Na prawde pomoc kogoś kochanego w takiej chwili nieocenione.
17 koniec oxy. Miałam iść na 40 min pod pryszcznic w ramach relaksu. Mąż był ze mna, pod prysznicem ani jednego skurczu
kolejne badanie i przyszedł moj lekarz i mowi ze no niesttey ale musimy zrobić cięcie. Bali się że te moje nerki cos popuszcza, że pojdzie jakies zakażene albo coś.

Na sale do cc szłam w swoje koszuli! i podzas cięcia miałam ją na sobie podwinieta do góry.
Bardzo sie bałam, mega rozczulił mnie tez widok TŻ ze łzami w oczach.
Na operacyjnej... wbjali mi zneczulenie 4 razy bo ciągle podskakiwałam przy wbijaniu. Kurde myslałam, że nie opanuje tego dziwnego uczucia. W końcu sie udało. Cewnik założyła mi moja kochana połozna. Była ze mna całe cc, 3mała za ręke, mówiła ze jest ok. Ogólnie atmosfera luzna, lekarze żartowali ze soba i ze mna.
Same wyciaganie.. dla mnie koszmar jakby mi ktoś wyrywał wnetrznosci. Nie bolało, ale uczucie szarpania okropne. Było mi mega mega niedobrze, dostałam zastrzyk na wymioty.
po wyjęciu Igorka od razu płacz... płakał tak mega mega głosno, ppłakałam sie i ja! Neonatolog zawołał ze cudny synek i że najgłosniejsze dziecko jakie osttanio miał w rękach. Bylam mega szczęsliwa. Pokazali mi małego, przytulili do buzi wycałowałam go i zabrali go do TŻ na kangurwanie. Taki mały pokój zaraz koło operacyjnej z fotelem dla taty, wiec mały golasek wylądował na gołej klacie u taty Połozna wyszła d męza powiedziec mu ze ze mna ok. Cesarka sie skonczyła.
Zawiezli mnie na sale pooperacyjna i tam za chwile dotarł TŻ z Igorem dali mi małego na klate ale nie mogłam sie ruszyć tylko głowa na lewo i prawo. Oboje z męzem płakaliśmy jak dzieci. Po 2 h TŻ pojechal do domu, małego zabrali a ja poszłam spać.

rano spotkałam sie z koszmarem. Pionizowanie.. nawet nie chce o tym myslec i przypominać. 3 próby. trzecia dopiero była udana. Nieoceniona pomoc mojej połoznej i studentek bez których mój prysznic by sie nie odbył. Potem dojechał TŻ i przywiezli Igora

ogólnie nigdy nie zrozumiem kobiet które chcą cc na życzenie. Ból, ból, ból. Może ktoś inny przechodził to inaczej. Ja pamiętam niewyobrażalny ból, bezwład, uczucie totalnej bezradności.

Ciesze sie, że mam zdrowego synka i nie chce pamiętac porodu od chodziny 19.20 do 19.45 kiedy to usłyszałam płacz mojego małego skarba <3
Misia, byłaś bardzo dzielna, podziwiam Cię
Radena jest offline Zgłoś do moderatora