[Shemreolin]

Chciałam zapytac czy moze jestescie w takich zwiazkach, co was najbardziej drazni w Panu Rybie a co w nim lubicie i jak dajecie sobie radę. Ja czasami wymiękam, bo dla mnie bardzo ważne są uczucia a dla niego pieniadze. On jest marzycielem, ale jak marzy to tylko o czyms co mozna kupić. Jest romantykiem, ale wcale tego nie okazuje uczuciami. Jest bardzo skryty w sobie, ale łatwo wyprowadzić go z równowagi. Jak sie napije to nagle staje sie dusza towarzystwa i czasami mam ochote uciec jak zaczyna spiewać albo się wygłupiać. No ale fakt faktem, ze jak sie napije to puszczają mu tamy i zaczyna być prawdziwym Don Juanem, prawi mi komplementy odgania innych facetów, mói ciagle o mnie, że ja jestem tylko jego itp.

Uwielbia sie przytulać i chcę żeby go cały czas głaskać. Zawsze jak go pytam co robi, albo jaką muzykę włącza, czy co przyniósł to nie odpowiada wcale tylko robi to dalej trzymając mnie jakby w niepewności co za chwile sie stanie. Strasznie mnie to denerwuje, bo robi to tak jakbym miała zgadywać sama. Wierzy że wygra w Totolotka! Nie znoszę tego, bo on ciagle mówi mi co mi kupi jak wygra...

Jest miłym kompanem do rozmowy, można sie z nim pobić na żarty poduszkami. Jest odpowiedzialny i nigdy nie mówi mi że brzydko wyglądam. Bardzo sobie chwali moja figure, mimo ze daleko jej do doskonałosci. I bardzo komplementuje mój tyłeczek, którego osobiście nie lubię, Mówi mi zawsze, że to jest prawdziwy kobiecy tyłeczek.

Czesto mi przypomina o tym co powinnam zrobić, bo ja czasami zapominam. Chociaz z drugiej strony to mnie też denerwuje jak on mi tak ciagle karze gdzies zadzwonić czy cos zrobić. To takie opiekuńczo-upierdliwe...

Aha... i nie ma poczucia humoru, czasami jest strasznie drętwy, szczególnie jesli chodzi o sytuacje stresowe, które ja najczesciej próbuje rozładować czyms smiesznym. Nie umie opowiadać dowcipów...