Dla niektórych "pocenie się" istnieje tylko wtedy, gdy wydzielany jest przy tym ekstremalnie mocny zapach.
Niestety, tego nocnego potu (swojego) raczej się nie czuje. Natomiast czuje się go od innych.
Oczywście to nie jest zapach ciała bezdomnego, który nie mył się wiele dni, to nie jest zapach ciała robotnika, który przez kilka godzin w słońcu kopał łopatą. To lekki zapach, ale bardzo odpychający.
A upie..liwość w tym temacie jest uzasadniona i moim zdaniem nie jest czepialstwem. Nie obchodzi mnie czy ktoś mieszka z narzeczonym przed ślubem czy nie, czy miesza herbatę w lewo czy w prawo, czy ogląda TV przez 1h w miesiącu czy 10h dziennie, bo nie wpływa to na moje życie. Zaś mycie się (niemycie) innych bardzo mnie obchodzi z przyczyn oczywistych. Potem muszę wąchać osoby, którym wydaje się, że nie wydzielają zapachu w nocy i dlatego się nie myją. Owszem, nie pachną "starym potem", ale "snem", nie umiem opisać tego zapachu, ale nie jest przyjemny a na dodatek to intymny zapach.
Poza tym, jak już wspomniałam wcześniej, niektórym dezodoranty i antyperspiranty
przestają działać około 12:00 i dziwią się, że każdy na rynku jest do

Pewnie część z nich potrzebuje interwencji lekarza, ale część mogłaby odświeżyć pachy po nocy i to by wystarczyło, aby dezodorant działał dużo dłużej. A mi byłoby łatwiej oddychać
P.S. Mam nadzieję, że choć kilka osób, zamiast się od razu obrażać, przemyśli to co
wyboldowałam wyżej