[Zamotlana]

Witajcie.
Piszę do Was trochę po radę, trochę wygadać się i porozmawiać.

Od pięciu lat jestem w bardzo szczęśliwym związku z najlepszym facetem świata, kochamy się, szanujemy, nie widzimy świata poza sobą. Dwa lata temu mój mężczyzna przede mną klęknął a ja z ogromnym wzruszeniem odpowiedziałam 'tak'.
Wszystko wydaje się być piękne, gdyby nie jeden malutki szczegół.

Marzy mi się ślub kościelny, ale niestety nie możemy takowego wziąć ponieważ mój facet jest osobą transseksualną, jeszcze kilka lat temu był kobietą.

Mi to nie przeszkadza co jest sprawą oczywistą skoro tyle lat jesteśmy razem, aczkolwiek kościół osób takich jak mój narzeczony nie uznaje.

Nie ma możliwości przeniesienia sakramentów z jego dawnej tożsamości, jedynie co to można by przyjąć nowe, ale zrobić to można tylko oszukując, bo jako tako sakramenty ma a jednocześnie ich nie ma. Jest to nielegalne i uznawane jako świętokradztwo.

Sama nie wiem czy odpuścić ten ślub kościelny i zadowolić się cywilnym czy "oszukać" kościół co trochę mija się z celem, bo gdyby oszustwo wyszło na jaw nasze małżeństwo byłoby unieważnione.