Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 183
|
Brak pracy w .... pracy.
Krótki wstęp:
Jestem już po studiach, mgr obroniony jesienią. W trakcie studiów odbyłam 2 staże w zawodzie (jeden 3 miesiące, drugi 10 miesięcy). Ten drugi najwięcej mnie nauczył, na pcozątku zaczynałam od stażu, potem byłam asystentką działu, byłam zabierana na spotkania z klientami. Pracę skończyłam we wrześniu 2014 roku, bo wtedy wyjechałam na rocznego Erasmusa za granicę.
Za granicą pół roku pracowałam, niestety nie w zawodzie, od stycznia zaczęłam szukać pracy.
Byłam na kilku rekrutacjach, przyjęli mnie dość szybko do fajnej, dużej firmy znowu na stanowisko asystentki działu. Chciałam już na stanowisko wyżej, ale niestety stwierdzono, że 10 miesięcy stażu + 1,5 roku bez pracy na rynku lokalnym niestety mnie nie kwalifikują.
Zgodziłam się, i zaczęłam tam pracę od marca, anulując inne procesy rekrutacyjne.
I jestem... zawiedziona. Firma duża, korporacja. W moim dziale jest ok. 30 osób. Jest jedna asystentka od aktualizacji bazy, jedna "główna" która jest tam 2 lata i ogarnia wszystko, kolejna, która jest tam 5 miesięcy i jest pod połową (czyli ok 15 osób) działu i ja mam tą drugą połowę.
Nie jestem zielona w tej branży. Wiedziałam, że będe kserować, bindować, zamawiać bilety, ale mówiono mi, że 'ta posada ma ścieżkę kariery', że tyyyyle się nauczę, że będę miała dużo obowiązków.
Minął tydzień, a ja praktycznie... nie robię nic.Pierwsze dwa dni - dostałam kilka zadań, wyszukanie informacji do prezentacji. A później? Jakiś telefon raz na kilka godzin, udzielenie informacji. Zbindowanie 3 stron. Zamówienie wizytówek. Ułożenie 5 folderów prezentacji w szafie, alfabetycznie. Zamówienie sushi na spotkanie z klientami.
Chodzę po innych asystentkach i pytam, czy w czymś im pomóc, bo widzę, że nawet nie mają czasu wyjść na lunch. Nie, nie mają mi nic do oddania. Pytam się osoby z mojego działu, czy w czymś im pomóc, "jak coś będę miał to podrzucę". Kończy się na tym, że muszę 'udawać', że coś robię, tzn. czytam artykuły branżowe, przeglądam naszą bazę danych itp. Ale ile można...
Dyrektor działu, mój przełożony, jest obecnie chory więc nawet nie mogę z nim porozmawiać. Sama do końca nie wiem, jak tą rozmowe przeprowadzić...
Bo jak mu wytłumaczyć, że nie mam nic do robienia? W takim razie po co to stanowisko pracy? Chyba ktoś tam przede mną pracował (sama nie wiem....)?
Sama nie wiem, dlaczego nie dostaję żadnych zadań (bo zbindowanie prezentacji raz dziennie sie nie liczy moim zdaniem, sorry...). Asystentki też chyba nie wiedzą, czy coś umiem i może boją się mi coś zlecić. Ale kurczę jak mam się uczyć, jak mam się wykazać?
Poszłam do pracy pracować, uczyć się, zdobywać doświadczenie, ale nie... siedzieć i wymyślając sobie zajęcia.
Czy możecie doradzić mi, jak się zachować w tej sytuacji? Jak przeprowadzić rozmowę z przełożonym?
|