[Nimfa20]

Napisane przez candycotton

Nimfa ale tak jest w wielu miejscach pracy, ze bezdzietni maja zmiany w swieta i nie ma z tym dyskusji :/

U mnie w pracy ogółem są 4 brygady 3 zmianowe po ok. obecnie 100 osób (ranki, popołudniówki, nocki i jedna ma wolne). W święta też pracujemy, oczywiście, jak ktoś zgłosi wcześniej szefowi to dostanie wolne. I nie ma żadnego podziału na bezdzietnych i tych z dziećmi.
Ja do tej pory zawsze chodziłam w święta jak mi wypadały właśnie ze względu na osoby z dziećmi itp. , bo nie potrzebuję całego dnia czy całych świąt mieć wolnych.

Chodzi mi tylko o taką postawę roszczeniową, że ktoś ma dziecko to wszystko mu się należy. Jakby ta koleżanka zapytała czy w razie czego przyszłabym za nią to bym przyszła. A one obie chyba uznały, że to mój obowiązek.

---------- Dopisano o 00:06 ---------- Poprzedni post napisano Wczoraj o 23:59 ----------

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;58020456]To zależy od dziecka, jedno śpi, inne nie śpi Tym niemniej pomysł, żeby niemowlę spało w pokoju między dorosłymi, którzy mają siedzieć z tej okazji cicho uważam za absurdalny, ale to fakt, babcie bywają przewrażliwione.[/QUOTE]

Też tak uważam. U mnie w rodzinie dzieci zawsze spały 'w hałasie'- w sensie nieraz jakiś kuzyn/ka zasypiał/a na dworze w wózku, reszta się bawiła i żaden rodzic (babcia, ciotka), ani dziecko nie mieli z tym problemu. Nawet było to popierane, bo później nie było scen, że dziecko gdzieś nie zaśnie, bo ktoś rozmawia.

Jak córka sąsiadki była mała i spała na dworze, a słyszałam zza płotu, że ją usypia, to np. nie kosiłam w tym czasie trawy , nie ganiałam się z psami itp. Chociaż podejrzewam, że dziecku by to nie przeszkadzało, ale...