[mes_]

Napisane przez kokorama91

To nie jest tak że krzyczymy przez telefony i esy. Ja po prostu nie mam się kiedy z nim spotkać a on ciągle chce się widzieć i rozmawiać ze mną o problemach w 4 oczy. Zawsze jak się widzimy to on chce rozmawiać, ja nienawidzę kłótni także jak widzę jakieś niedomówienie to od razu uciekam bo kłótnie to zło. Niby tłumaczy jak tylko może, niby nie krzyczy jak kiedyś a wszystko ze spokojem no ale jednak. Jest taki że jak chce porozmawiać na dany problem to nie lubi poczekać kilka dni na spotkanie a od razu o tym rozmawiać, bo uważa że jak nie porozmawiamy to sprawa będzie otwarta a potem się o tym albo zapomni albo cokolwiek innego - ale nie zostanie załatwiona. A ja nienawidzę kłótni z przyczyn osobistych. Jeszcze dziwi mi się właśnie że jak mi powiedział "mam coraz mniejsze chęci do Ciebie i nie wiem czy jestem tym jedynym z którym chcesz żyć" to mnie to boli mniej niż to że idzie z koleżanką. Nie wiem co mu odpowiedzieć. Co do zdjęcia na instagramie to nie taka głupota bo mówił że nie afiszuję się ze związkiem, że mało kto wie że wogole jesteśmy razem. Dlatego powiedziałam że chce mu pokazać że nie wstydzę się związku i dodam z nim zdjęcie, no ale zapomniałam, z koleżanką dodałam.

Ponawiam. Współczuję chłopakowi. Próbuje z tobą rozmawiać o problemach, ale ty uciekasz, bo nie chcesz o tym rozmawiać i "nie masz czasu". I nie dziwię się, że coraz mniej ma ochotę z tobą być.

A problem ze zdjęciem na instagramie jest śmieszny

Nie mogę bo się uczę, zanim wsiądę wysiądę i poczekam na przystanku to dużo czasu minie i czas mi ucieka wtedy który mogę wykorzystać na naukę. On ma auto to podjedzie w 6 minut w jedną stronę, nie trzeba na nic czekać i czasu sie nie traci. Ekonomia w Warszawie. Sesja za 3 miesiące a jak wykład trwa 3h to trochę się tego uzbierało od początku semestru.

Straszna z ciebie księżniczka. Weź podręcznik do autobusu to nie będziesz marnować czasu.