Mango, czyli jednak oddajecie czy zostawiacie tego pieska ?
Agolku - zauważyłam że razem z TŻ'em często spędzacie tak urocze weekendy, niby nic wielkiego, ale jednak - tak usiąść wieczorem przy drinku w miłej atmosferze... ach

a co do sylwestra - widzę że szykuje się niezapomniana noc
Nefre - co do świąt i atmosfery... a także tego co pisałaś. Wiesz, ja kocham święta, uwielbiam robić zakupy przedświąteczne, ubierać choinkę, kupować prezenty dla bliskich i cieszyć się tym. Jednak u mnie w domu trochę się pozmieniało. Kiedyś wszyscy jezdziliśmy do dziadków (od strony mojej mamy), byliśmy my w 5, ciotka z wujkiem, kuzynem, dziadkowie... zawsze ktoś jeszcze dołączał z rodziny. Ale - to było kiedyś. Babcia z dziadkiem się rozwiedli, ciotka i wujek także, moi rodzice też. Wujek wyjechał za granicę, z ciotką brak kontaktu, ojciec spędza święta w swoich stronach, babcia ma nowego męża, dziadek nową kobietę, matka z ojcem unikają się jak ognia a na dodatek jest TŻ mamy.
I moje święta wyglądają tak: Wigilia: połowę z mamą, dziadkiem, rodzeństwem, potem przyjezdza TŻ, my z dzieciakami jedziemy z ojciem w jego strony (bo przyjezdza po nas). W nocy ojciec mnie odwozi do domu, dzieciaki tam nocują.
W drugi dzień świąt dzieciakmi wracają wieczorem, ja spędzam dzień w domu z dziadkiem, mama i czasem TŻ'em (o ile nie ma go u siebie). W drugi dzień świąt jadę do babci i jej męża od strony mamy.
A na dodatek mama notorycznie lamie tradycję i jakby mogła to by ubierała choinkę już latem

zawsze tydzień wcześniej ;( nienawidzę tego.
Też mi się nie uśmiecha atmosfera świąt w domu, ale... i tak je kocham. Za ten klimat dookoła. I czasami wyobrażam sobie że będzie tak jak na filmach

to głupie, ale mam taką nadzieję, że kiedyś będę miała swój dom, dzieciaki i tż'a

i święta będą naprawdę wspaniałe...
Agatko - widzę że ostro zabalowałaś
Nudzi mi się...
wezmę chyba długą kąpiel i się pouczę.