Problem w tym, że jestem zmęczona w ciągu dnia. Dzisiaj np o godzinie 14 zasnęłam na zajeciach

a spałam w nocy 4 godziny.
Wydaje mi się, że o to musi chodzić.
Od zawsze miałam tak, że lubiłam uczyć sie od wczesnego ranka niż do późna w nocy. W liceum wstawałam jakoś o 6 (ale szłam spać o 22-23) a teraz nie ma znaczenia o której zasne (zazwyczaj o 24) a i tak obudzę się o 4-5

Może własnie chodzi o tą naukę? Zawsze rano czytam sobie notatki i może podświadomie denerwuje sie że nie będę miała na to czasu jak dłużej pośpię? Ehh glupio to brzmi ale sama nie wiem już gdzie szukać problemu...
EDIT: Zapomniałam donieść, że już nie jestem wege

Zmusiłam sie do zjedzenia tuńczyka...matko chyba z pół godziny modliłam się nad kanapką

Najgorszy był ten pierwszy gryz, potem już jakoś poszło. Dodałam do niego tone cebuli i przypraw żeby zabić ten smak, zagryzłam szybko jabłkiem, zęby umyłam

Okropnie czułam sie jak go kupowałam...to głupie ale było mi wstyd

Zazdroszczę Wam dziewczyny, że nie musicie sie martwić zdrówkiem i spokojnie możecie być wege. Ja nie dałam już rady.
