Witajcie
Od razu mówie, że pokładam w Was wielkie nadzieje. Już nie raz wizażanki podsunęły mi jakiś dobry pomysł.
Mój problem polega na tym, że jakies dwa tygodnie temu skóra zaczeła mi się bardzo wysuszać<na początku wiązałam to z tym, że własnie wtedy zaczęły się mrozy ale teraz już nie wiem...>. Jest coraz bardziej sucha. Kupiłam sobie krem ziaja oliwkowa <bardzo zachwalany na KWC> i smaruje nim na grubo na noc, w ciągu dnia gdy jestem w domu dosmarowuje i jest ok. Do póki nie wyjdę z domu...
Skóra bardzo mi się łuszczy, cała jest pokryta takimi łuseczkami a miejscami zchodzą z niej spore płatki<kilku milimetrowe>.
Na początku miałam tak dopiero jak wracałam wieczorem do domu, po całym dniu nie smarowania się kremem. Teraz zauwazyłam że jest tak odwodniona że nawet tuż po tym jak wstane rano i zmyję resztki kremu którym byłam na grubo posmarowana na noc juz zaczynaja byc widoczne skórki<a robie peeling>.
Co ciekawe normalnie mam cerę mieszaną <ostatnio nawet zastanawiałam sie czy nie jest tłusta> a największe przesuszenia sa w srodkowych partiach twarzy <głownie nos, policzki przy nosie, okolice ust i broda>
Zastanawiam sie czego to może byc przeczyna?
- Pogody? Ale przeciez dziś jest kilka stipni na + poza tym do tej pory nie miałam tak nawet w mrozy.
- Złych kosmetyków? Ale początek problemów nie pokrywa sie z żadna kosmetyczna innowacja- takowych opórcz kremu ziaji nie było od kilku miesiecy...
- Uczulenie? tez nie sadze... Nie jestem uczuleniowcem a tych kosmetyków juz uzywałam wczesniej.
- Czy może wtedy raz mi sie tak przemroziła skóra i teraz takie efekty<z tym że teraz jest gorzej niz na poczatku>...?

Bardzo prosiłabym Was o pomoc... Już nie wiem co mam z tą twarża robić... Dziś mi tylko psuła humor... Ile razy spojrzałam w lustro albo dotknęłam sie i poczułam tą suchość...
