Dziewczyny, potrzebuję rady.
Parę miesięcy temu moja kumpela zorganizowała domówkę. Nie znałam tam wielu osób. Jeden chłopak szczególnie zwracał na mnie uwagę, adorował, tańczył tylko ze mną i cały czas ten kontakt podtrzymywał. Wizualnie za bardzo mi się nie podobał, ale był miły, sympatyczny i inteligenty, więc dobrze się z nim bawiłam. W końcu impreza.

Jedno mi nie dawało spokoju, mianowicie, że gdzieś go już widziałam. Nie mogłam sobie przypomnieć, więc dałam spokój.
Dzień po imprezce zaprosił mnie do znajomych na fb. I wtedy, obczajając, z kim mam do czynienia (zawsze człowieka sprawdzam), przypomniałam sobie, skąd go kojarzyłam. Z zajęć teatralnych, na które kiedyś przyszedł... ze swoją wieloletnią dziewczyną!
Natychmiast przeprowadziłam wywiad środowiskowy. Wszyscy mówili, że CHYBA nadal z nią jest, chyba nic się nie zmieniło itd.
Po paru tygodniach zaprosił m.in. mnie na domówkę. I co się okazało? Że oni w dodatku mieszkają razem! Myślałam, że zapadnę się pod ziemię.
Od tamtego czasu on do mnie pisze na fb. Niby niezobowiązująco, ale jakiś cień flirtu tam wyczuwam. Jest mi niezręcznie. Najgorsze jest to, że tego gościa lubię - tak poza wszystkim, jest fajny.
Ta dziewczyna niby też miła, ale -nie wiem, czy ktoś ją poinformował, żeby na mnie uważała, czy po prostu jest taka zazdrosna o niego, ale gdy tylko ten kolo zaczął ze mną rozmawiać (a usiadł obok mnie na kanapie), to po paru sekundach rozmowy ta jego dziewczyna przerywała nam pod jakimiś bzdurnymi pretekstami - i tak 3 razy. A w końcu-niby żartem- usiadła między nami.
Czuję się jak totalna kretynka. Czuję się jak intruz na jej terenie, jak jakaś "ta druga", chociaż nic nie jest na rzeczy...
Nie wiem, co zrobić. W sumie chciałabym mu wyłożyć, że wpakował mnie w taki układ, jak się z tym czuję i jak ta jego dziewczyna się czuje - bo to widać, że nie darzy mnie zaufaniem.

Co zrobiłybyście na moim miejscu?