Tak tak, teraz akurat gadałyśmy o tych olejkach w kulce
Ale te w tubce też już mam sprawdzone
Miałam colę (bezbarwny na ustach), tutti frutti (tez bezbarwny) i czarną porzeczkę (lekko czerwony, bardzo ładny kolorek)....
Brązowoego (czekolada?) nie testowałam...
Ten beżowy (cappucino?) z tego co wiem, to też jest na ustach bezbarwny, może z lekką poświatą beżowej perły.
Efekt chłodzenia jest, zaraz na początku, potem już się nie czuje tego chłodnego mrowienia

Trzyma się tak w granicach normy (jak to błyszczyk)...
Aplikator? hm... no własnie...
na początku włoski wylatują:/ ale jak już wyleci to co ma wylecieć, to jest ok

Tam jest takie "zabezpieczenie", że przed nakładaniem tę końcówkę trzeba troszkę odciągnąć... i w jednym z błyszczyków musze to palcami (albo zębami) odciągnąc i troszkę pokręcić tą końcówką, żeby błyszczyk wychodził.
A w dwóch pozostałych, wystarczy, że lekko ścisnę tubeczkę, a końcówka sama się przesuwa i od razu błyszczyk wydobywa się na pędzelek (profilaktycznie leżą na półce, w torebce ich nie nosze).
Ale się rozpisałam
