Czy niedostępność zawsze ma znaczenie?
Gubię się w tym wszystkim. Powiedzcie mi jak to jest z tą niedostępnością. Spotykałam się z facetem i nie wyszło, mamy teraz koleżeński kontakt i rozmawiamy o takich sercowych sprawach. Ostatnio powiedział mi że facet zakochuje się kiedy kobieta mu namiesza w głowie tzn. przez jakiś czas jest dobrze a potem znów tak jakby mu ucieka. Mówił, że podoba mu się jak kobieta zgrywa taką niedostępną bo wtedy bardzo to na niego działa (tylko wiecie nie cały czas tylko że jest nagle wielkie wow, jest super i nagle pojawia się znów ta niedostępność).
Mi jak się się facet podoba to nie chciałabym się bawić w takie gierki tylko jeśli podoba mi się Twój charakter, wygląd, styl itd to spotykajmy się, poznawajmy się, niech w tym będzie trochę flirtu ale nie zgrywanie na siłę i udawanie.
Wiem, że na niektórych działa taka niedostępność. Przykład. Od dłuższego czasu pisał do mnie facet, którym nie jestem kompletnie zainteresowana i dałam mu to do zrozumienia jednak on ciągle pisał. I im bardziej mu odmawiałam spotkań to tym bardziej nalegał, dzień w dzień potrafił pisać, cały czas dopytywał gdzie byłam z kim, czasem stawiał mnie pod murem że o tej i o tej godzinie przyjedzie. Wtedy robiłam się wręcz nie miła i znów miałam wrażenie że jeszcze bardziej się stara mnie załagodzić i przełamać moją niechęć ale ja po prostu NIE CHCIAŁAM więc dlatego się nie zgadzałam na nic.
Jeśli ktoś by mi się podobał to chciałabym jak najwięcej czasu z nim spędzać i go poznać a nie jak to niektórzy radzą nie być na każde jego zawołanie (mam na myśli rady z różnych książek żeby pokazać że ma się własne życie i czasem żeby odmówić chłopakowi spotkania - ale jeśli spędzam np. sama weekendy bo znajomi zajęci to czemu mam odmawiać?).
Jak Wy odbieracie całą tą niedostępność?
|