[benito_mruffkolini]

wiem, że temat dekoloryzacji był już z milion razy ale nie znalazłam przypadku podobnego do mojego zaczęło się oczywiście od cudownej farby co miała być ciemnobrązowa a okazała sie kruczoczarna trochę się z tym czarnym przemęczyłam ale szybko mi się znudził no to ja zosia samosia kupiłam rozjaśniacz palette (NIE POLECAM) co rozjaśnił mi jedynie odrosty (reszta włosków jak była czarna tak została, dobrze że tatuś pofatygował się do sklepu po farbkę) w każdym razie stwierdziłam, że ja się tak nie bawię chce z powrotem jasne włosy i wybrałam się do profesjonalisty pani fryzjerka z bardzo dobrego salonu powiedziała, że jak na razie to mogę o jasnych włoskach zapomnieć i że jedyne na co mogę liczyć to balejaż tak żeby stopniowo kudełki rozjaśniać no i jestem już po 2 balejażach (ostatni dokładnie 2 miechy temu) włoski mam troche blond troche rude i troche czarne ale ogólnie nieźle to wygląda ale jakoś nie mam ochoty na kolejny balejaż i sie tak zastanawiam czy by samej nie rozjaśnić reszty włosów (nie palette oczywiście) a potem pofarbować na jakiś ryży ciom?? jak myślicie??