Cześć!
Nie wiem czy mam prawo już do Was dołączać, ale podczytuję Was od początku i myślę, że wypada chociaż powiedzieć cześć
Dzisiaj rano robiłam test i wyszła druga blada kreska. Po pół minuty, nie pół godziny

Taka, że ledwo się dała uwiecznić na zdjęciu - to pewnie super wczesna ciąża. Ale wszystko idealnie pasuje - badałam śluz, więc wiem kiedy prawdopodobnie była owulacja. 8 dpo bolał mnie brzuch przez dłuższą chwilę, takie kłucie (zagnieżdżenie?). Nigdy nie mam takich dolegliwości. Wczoraj rano (10 dpo) zaobserwowałam zaróżowiony śluz, ale dzisiaj rano już go nie było - dlatego zrobiłam test (11 dpo). Normalnie śluz na początku okresu jest u mnie brązowy, a nie różowy... Może to wszystko moje urojenia, ale jestem optymistką

Poza tym objawów ciążowych nie mam.
Poczekam do dnia matki i zrobię sobie następny test - albo będzie super prezent, albo trochę rozczarowanie, ale chyba warte ryzyka :P
Internetowe kalkulatory wyliczyły mi termin na 27-31 stycznia.
Zazdroszczę Wam wizyt, serduszek, zdjęć USG i tego wszystkiego
To jak, przygarniecie?
