2016-05-24, 12:02
|
#71
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-05
Wiadomości: 294
|
Dot.: Kot, facet i kuweta
Cytat:
Napisane przez Doris1981
Ale balkon to najmniejszy problem, skoro facet już Ci powiedział, że mieszkania z kotem sobie nie tyle nie wyobraża, co jest absolutnie na NIE. NIE, NIE i NIE. Więc Ty się jak najszybciej powinnaś zastanowić jaki generalnie jest sens kontynuowania związku z kimś, z kim nie możesz w przyszłości zamieszkać (no, bo twierdzisz, że kota nie porzucisz).
Bycie z kimś = pomaga się sobie wzajemnie, nie zawsze robiąc tylko to, co się lubi i chce. Wychodzenie z założenia, że nie można partnera o ileś tam rzeczy poprosić, bo będzie zaraz nerwowo, czy wręcz wyniknie z tego awantura, to cóż... Po co komu taki związek?
Przykro mi, ale wygląda na to, że umysł Ci zaćmiło i może wraca, ale bardzo powoli, bo nadal nie widzisz, że pewne rzeczy są nie do przeskoczenia. A wręcz zagrażają bezpieczeństwu zwierzęcia, które dobrowolnie wzięłaś pod swoją opiekę.
|
Napisałam przecież, że dziś po pracy K. pogadam, jednak nie nastawiam się na cuda. Jeśli nawet z nim się dziś rozstanę, to i tak muszę to zrobić "twarzą w twarz". Nie napiszę mu smsem "Nie lubisz mojego kota, to pa".
Co do problemu, to go dostrzegam, bo inaczej nie byłoby tego wątku. Macie rację, że taki związek, gdzie z jednej strony są ustępstwa (mojej), a z drugiej ciągłe fochy nie ma sensu. Może, żyłam w trochę naiwnym przekonaniu, że nie można aż tak nie lubić zwierząt, zwłaszcza kotów.
Głupia ja...
|
|
|