Dot.: Za co kochamy nasze perfumy, czyli...
Widzę, że dzisiejszy dzień jest bardzo "płodny" 
W mojej kolekcji nie ma miejsca na sentymenty i lubienie; jak czegoś nie kocham na zabój i na zawał serca, to takie perfumy się u mnie nie znajdą. Inaczej - szybko wyfruną.
Częściowo jest to podyktowane zdrowym rozsądkiem (inaczej miałabym tonę flaszek, których bym nie używała, bo już mi się tak bardzo nie podobają, bo mam inne, bo coś tam - ale bym je trzymała ze względu na miłe wspomnienia albo piękny flakon), a częściowo finansami - nie stać mnie na szaleństwo i kupienie czegoś nie do końca mojego. Tzn. nie oszukujmy się, mnie też zdarza się niewypał, ale w kolekcji obecnie nie mam żadnego takiego zapachu.
Za co kocham moje perfumy?
Za klimat. Który staram się zachować, któremu jestem wierna.
Każdy zapach jest przemyślany, pasuje do mojej układanki. Nie ma zgrzytów czy odstających elementów. To zasługa niedawno zrobionej czystki. (Bo w końcu gust/nos każdej z nas ewoluuje, więc i kolekcja nie może ciągle stać w miejscu, być taka sama.)
Poza tym ślicznie wyglądają razem na zdjęciu
__________________
Between men and women there is no friendship possible.
There is passion, enmity, worship, love, but no friendship.
Oscar Wilde
|