[mademoiselle jeanne]

Mam pewien dość nietypowy problem z TŻ. Jesteśmy razem dopiero miesiąc, mimo to bardzo go kocham i wiem, że ja również jestem dla niego kimś ważnym. Problem polega w tym, że w naszym związku brakuje fizycznej bliskości. Nie chodzi mi nawet o sam seks, bo oboje mamy ten prawdziwy pierwszy raz przed sobą, i mimo iż ja czuję się już psychicznie na to gotowa, wiem, że TŻ chciałby jeszcze trochę poczekać i szanuje w pełni jego decyzję, ale przede wszystkim o pocałunki, przytulenie, pieszczoty. Często tak po prostu chciałabym przytulić się do TŻ, ale prawie za każdym razem czuję, jakby on nie miał na to ochoty. Nie odtrąci mnie, ale sam z własnej woli żadko przytuli. Kiedy całuje mnie, odnoszę wrażenie, że robi to w sposób bardziej opiekuńczy niż namiętny. Nie wiem, z czego to wynika. Może to ja po prostu potrzebuję więcej bliskości niż on, a może dla niego jest jeszcze na nią za wcześnie? Sporo na ten temat rozmawialiśmy i TŻ powiedział mi, że nie chce niczego przyśpieszać, gdyż ma związane z tym złe doświadczenia wyniesione z poprzedniego związku. Co powinnam w tej sytuacji zrobić? Poczekać czy pomału starać się przełamywać tę barierę? Jeśli tak, to w jaki sposób mogę się do niego zbliżyć?