hej Kochane, melduję sie z domku. Z jednej strony super, bo w końcu u siebie - tż przezakochany w synku mógłby go tulić, dotykać i całować, jak ja godzinami

przecudowny widok.
Z drugiej strony pisze do was i ryczę, bo hormony szaleją i dobija mnie niemożność wybudzania małego na jedzenie

nikomu nie życze, śpi jak zabity przez 4 godziny, poje 10 minut w tym kupa i dalej do spania

nic go nie rusza, ani mocny dotyk rączek i stópek, chłodne okłady, przebieranie dupki, podnoszenie odkłądanie, nic

Tak nie może być, bo zleci z wagi i jeszcze sie odwodni w taką pogodę, a po drugie za rzadko je żeby ta żółtaczka spadała.
Także teraz tż poleciał do apteki po strzykawkę, dzisiaj będę ściągać laktatorem na każde karmienie i podawać delikatnie strzykawką. Jutro wprowadzimy mieszane karmienie mm + moje przez strzykawkę na 2 dni i mam nadzieję, że już wtedy spadnie ta pieprzona bilirubina na tyle, że dzieciaczek odżyje i będziemy znowu tylko na cycusiu.