[ameska]

Napisane przez truskawkowawiosna

chemia kosmetyczna? ja chemie bardzo lubie, ale w takiej formie to dla mnie porazka i strata czasu

nie zaliczyc przedmiotu to raczej cud, albo wybitne olewactwo pani prowadzaca cwiczenia mam wrazenie, ze wie tylko tyle, co przeczyta z kartki, ale staram sie stosowac do Twojej rady Amesko i nie odzywac sie, nawet jak mnie skreca 1 kolo-zadania rachunkowe, w mojej szkole takie byly na ocene dopuszczajaca, wiec da sie przejsc. kolokwium z wykladu, zrobic sciagi i czekac az prowadzaca wyjdzie, albo cos pozmyslac siegajac pamiecia do jakis urywkow wiedzowych kuc trzeba bylo tylko na odpowiedz ustna, sama teoria, wystarczy sie nauczyc

wiecej nauki typowej chemii jest na biochemii, w sumie to jak na razie moj ulubiony przedmiot da sie przejsc spokojnie

jak mnie zauwazysz gdzies, to szturchnij

dopiero teraz zauwazylam, ze wkleilas dla mnie ten rysunek miesni twarzy dzieki

Oj uwierz, będzie jeszcze kilka takich przedmiotów, na których będziesz zaciskać zęby.. Jeżeli chodzi o chemię to czekam na te obiecywane zajęcia praktyczne, bo jak na razie tylko wodę aromatyczną pod koniec roku robiłyśmy.. Może wtedy przyda mi się wiedza na temat tego, co jest najlepszym rozpuszczalnikiem, przez jakie sitko przesiewać korzeń prawoślazu i to, że basoryna w wodzie pęcznieje

Co do kolokwium z ćwiczeń to zdziwiłabyś się ile osób nie umiało u mnie stężeń obliczać, ba! nawet kwasów nazwać.. Więc to jednak dużo od poprzedniego wykształcenia - na poziomie liceum a nawet gimnazjum zależy..

Moim ulubionym była anatomia, tak z perspektywy czasu patrząc
Nienawidziłam szczerze histologii, ale to chyba nie ze względu na materiał ale inne czynniki..

No jakoś nie jestem pewna czy to to ty..Ja siedziałam koło automatu z kawą, czarna kurtka z futrem na kołnierzu, brązowa bluza, poszarpane jeansy, wygląd: rozczochrana i niewyspana

Nie ma za co. Co wy teraz tak w ogóle teraz na zajęciach praktycznych robicie? Masaż?