| 
				
				
				Dot.: Problem- pomóż!
				
			 
 
			
			[1=3a032fcd5bcbee239629acd  e3cc1a01c42f8ddce_6076227  24de4b;6365533]Przyjaźnię się z facetem, który uczył w moim gimnazjum wuefu (chociaż z moją klasą nigdy nie miał zajęć). Przyjaźnię się z nim, bo łączy nas wspólna pasja - żeglarstwo. Nigdy nie było w naszej znajomości wątku romansu - zresztą on ma cudowną żonę i równie cudownego syna.Wiem więc, jak to wygląda z tej drugiej strony.
 Mężczyzna, o którym Ci piszę, jest trochę podobny do Twojego wykładowcy. Niedość, że jest bardzo przystojny - postawny, pięknie zbudowany, do tego ma w swojej urodzie coś zawadiackiego, wiesz: coś, co przyciąga kobiety... taka tajemniczość...
 Jest przesympatyczny, uczniowie świetnie się z nim dogadują - a uczennice: wiadomo, podkochują się w nim. Kiedyś uczył w Liceum Ogólnokształcącym i zrezygnował z tego właśnie z powodu takich osobniczek, jak Ty.
 
 To, że jest wobec Ciebie sympatyczny, w ogóle może nic nie znaczyć.
 To, że się do Ciebie uśmiecha, czy chce mu się z Tobą gadać? Co to znaczy? Prawdopodobnie nic.
 
 Nauczyciel, o którym wspominam, miał mnóstwo wielbicielek.
 Okularnic z pryszczami, wypudrowanych panienek, ale i pięknych, dojrzałych jak na swój wiek kobiet, którym bardzo łatwo uległby nie jeden mężczyzna.
 Ale nigdy nie skorzystał z żadnej takiej propozycji.
 
 Bo ceni sobie swoją pracę.
 
 Muszę Cię zasmucić - to czy mu się podobasz, czy nie, to nie jest 1:1. Pomyśl o tym, że uczy już od kilku lat, miał w swojej karierze kilkadziesiąt grup, kilkaset kobietek, z których pewnie jakieś przynajmniej 5% kochało się w nim, skoro jest taki super.
 
 Czemu miałby wybrać akurat Ciebie? Zaryzykować dla Ciebie swoje dobre imię, karierę, posadę, pensję, szacunek w oczach kolegów?
 
 
 No i poza tym - skoro jesteś atrakcyjną osobą... dlaczego uparłaś się na wykładowcę? Nie możesz poszukać innego obiektu westchnień i nie mieć takich dylematów?[/QUOTE]
 
 Nie miał setek grup. On wykłada tylko na 1 roku, na wydziale "x" przez 2 semstry, a od tego roku jeszcze na wydziale "y" przez 1 semstr (i wlasnie na tym wydziale jestem). Na wydziale "x" jest co roku maksymalnie 20 osob, ale zwykle jest ich mniej. Na moim wydziale tez jest kolo 20 osób. Wiec jest b. mało ludzi. A wykłada stosunkowo krótko, myślę że jakies 5 lat jeśli nie mniej.
 
 A dlaczego miałby mnie nie wybrać? Oczywiście, mogę poszukać sobie innego obiektu westchnień, ale póki co- jest ten.
 |