2016-08-01, 13:11
|
#603
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
|
Dot.: Chłopak zabronił mi wyjść na plażę.
Cytat:
Napisane przez Mojwa
Pozostanie w stanie obecnym to nie to samo co zmiana stanu.
Stanem domyślnym jest na przykład brak sandałów i skarpet (bo nigdy tak nie chodził) czy tatuażu na twarzy. Zmiana figury wynika z wielu czytelników, nie do końca bezpośrednio zależnych - to znaczy nie idziesz do salonu żeby zrobili z ciebie "wieloryba", jest to proces jak mówiłam związany z wieloma czynnikami. Dlatego tez nie można porównać tych sytuacji.
Tak samo jak nie można porównać sytuacji z nowotworem, ale nawet nie będę tłumaczyć dlaczego.
Nie jest dobrym chwytem w dyskusji sprowadzanie wszystkiego to absurdu i wymyślanie scenariuszy całkowicie marginalnych. To trochę tak jak w dyskusji o legalnej aborcji do 9. tygodnia ktoś porusza temat aborcji postnatalnej wg Singera i uważa że jedno wynika z drugiego. No, hm, nie. I podobnie jest tutaj.
|
ale do jakiego absurdu? Mówimy o trzymaniu się stanu wyjściowego i możliwości zadecydowania o odejściu od niego. Argumentacja chłopców, którzy nękają swoje partnerki w sprawie nadprogramowych wobec stanu wyjściowego kilogramów, jest dokładnie taka sama, jak Twoja w sprawie tatuażu. Dlaczego Ty w sprawie tatuażu możesz wymagać trzymania się stanu wyjściowego, a ci chłopcy - nie? I jedno, i drugie z czegoś wynika; i jedno, i drugie powoduje dyskomfort partnera. Dlaczego przyznajesz prawo do kontroli jednego, a drugiego już nie?
A dlaczego o tym warto w tym miejscu mówić i dlaczego analogia z dyskusją wokół aborcji nie jest właściwa? Bo to jest dokładnie ten sam proces, przyznawania sobie władzy nad partnerem. Nawet uzasadnienia roszczeń są budowane z tych samych argumentów.
|
|
|