Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - 2 depresje w 1 związku
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2016-08-09, 13:18   #23
TadCooper
Raczkowanie
 
Avatar TadCooper
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 388
Dot.: 2 depresje w 1 związku

Zapisz


---------- Dopisano o 12:18 ---------- Poprzedni post napisano o 12:16 ----------

Cytat:
Napisane przez thirky Pokaż wiadomość
Wiesz, że choroba to nie tylko trzymanie za łapkę i pełne podziwu spojrzenia społeczeństwa - "patrzcie, ta to ma serce, tak się poświęcić!"?. To też często rezygnacja z wyjść do kina, na spacery i na imprezy, z seksu, posiadania dzieci, możliwości zbudowania własnego domu. To często siedzenie prawie non stop w szpitalu, strach w każdej chwili o życie partnera, smutek, ból, nieprzespane noce, mycie go, karmienie, zmienianie pieluch. To często całe mieszkanie na twojej głowie, wszystkie obowiązki, utrzymanie rodziny, chodzenie po lekarzach i błaganie ludzi o pomoc, upokorzenie, zazdrość wobec ludzi którzy mają inaczej, zwyczajniej. To też często chęć otrzymania w końcu kawałka uwagi dla siebie, bo przecież nikt nie pamięta o twoich potrzebach, kiedy obok jest chory partner. Płaczesz w nocy, ale kto ci pomoże? Stajesz się pielęgniarką 24/dobę, do tego musisz zarobić, sprzątnąć, ugotować, zawieźć do szpitala, wykłócić się o szybszy termin operacji, pomóc się ubrać, rozebrać. Naprawdę podziwiam że w ciemno zakładasz, że byłabyś zdolna do takich rzeczy. Ja raczej zakładam, że nie byłabym, albo że podjęłabym decyzję gdyby takie nieszczęście mnie i mojego chłopaka spotkało. Takie dno moralne ze mnie.

No a co w przypadku np. starszych, schorowanych rodziców? Którzy wymagają pomocy i opieki, i to nie tylko dochodzącej, ale całodobowej? I co, jeżeli sytuacja jest na tyle skomplikowana (jak w mojej rodzinie) że nie można ich "oddać" do szpitala/ośrodka pod nieustanną opiekę lekarską, jest dochodząca codziennie pielęgniarka, ale tylko na kilka godzin w ciągu dnia i główny ciężar opieki "zalega" na najbliższych? To co? Olać? Wyrzucić z domu, bo nie wygodnie a i tak przyszłości z tego nie będzie bo dziadek przecież kiedyś umrze? Moje wyjścia do kina ważniejsze? I nie mówię tu o sytuacji typu opieka przez dwie godziny dziennie, mówię o opiece NON-STOP, do której trzeba podporządkować plan dnia, pracę itp. Bardzo jestem ciekawa co myślisz o tej sytuacji? Co robić?

A w temacie: nie wszystkie choroby są tak poważne, że skarzą związek na zagładę. Chodzi o depresję, więc te teksty z zmienianiem pieluch i błaganiem lekarzy o pomoc są bardzo na wyrost. Leczona nie rozpierdzieli życia w drobny mak. Sytuacja którą przedstawiasz to najczarniejszy z czarnych scenariuszy, nie tylko choroba ale i zła sytuacja ekonomiczna itp. To już są skrajności i w takiej sytuacji owszem, nikomu nie wolno oceniać co partner powinien zrobić, ale w sytuacji PRZEJŚCIOWEJ/ULECZALNEJ choroby o której tu mówimy (nie o jej skrajnych przypadkach) - depresji - poważny partner powinien zachować się jak człowiek i nie zwiewać w podskokach. Oczywiście, poważny partner.

I jeszcze zła wiadomość dla ciebie: w pewnym etapie życia KAŻDY jest chory/spotykają go trudności. Na każdego albo przynajmniej w każdej rodzinie pojawi się sytuacja gdzie ktoś zachorował, czy to partner czy rodzice czy dzieci. Możesz sobie zmienić tego partnera na zdrowego ale ten zdrowy tez kiedyś zachoruje. Tadam.

Zapisz
__________________
I DON'T BELIEVE EVERYTHING I THINK.
TadCooper jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując