Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Narzeczony maminsynek
Cytat:
Napisane przez Wrzosowaa
Napisałam tutaj, bo wszyscy moi znajomi oraz rodzina uwielbiają mojego narzeczonego, i nikt nie widział problemu w tym, co tutaj opisuję. Potrzebowałam spojrzenia kogoś z boku.
Może tez trochę wyolbrzymiłam to wszystko. Z teściową naprawdę rzadko się widzę, tego chyba nie dopisałam. Narzeczony wie, ze źle się czuje w jego domu, dlatego jestem tam głównie w święta, czy jakieś inne uroczystości. Ktos tu napisał, ze teściowa jest wampirem energetycznym i chyba lepiej się tego nie da ująć. A i teściowa nie atakowała bezpośrednio mnie, tylko narzeczonemu głosiła kazania, jaka ja to jestem okropna, ze musi ze mną zerwać.
Chyba zapomniałam tez napisać, ze jesteśmy z narzeczonym ok 5 lat razem. Te problemy, które opisałam nie zdarzają się codziennie, tylko sporadycznie raz na kilka miesięcy. I to są wszystkie problemy z nią, które sobie na ten moment przypominam.
Wyprowadzka była związana z praca, z której niedawno zrezygnował z powodu problemow z wyplata wynagrodzenia. Z tego co narzeczony mówi, to juz jak mieszkaliśmy razem zaczęły się takie problemy zdarzać, i kilka razy pożyczał od rodziny na czynsz czy rachunki. Chciał mi się oświadczyć jak jeszcze mieszkaliśmy razem, ale ciężko mu było odłożyć cokolwiek i żyć normalnie przy nieregularnych wypłatach. On nie chciał się przyznać, ze jest taka sytuacja, ja od razu skojarzyłam wszystko z teściową no i wyszedł taki problem. W każdym razie ja go rozumiem, i dla mnie problem jest rozwiązany.
Wracając do teściowej, to kontrolowanie życia synków jest jej jedynym życiowym celem. Wiem, ze ona będzie po ślubie macic i będzie próbowała wpływać na nasze życie. Nie chce tez, żeby narzeczony się całkiem odciął od rodziny. Nie wiem, co zrobić z taka mamusia, żeby obyło się "bez ofiar".
|
Ludzie różnych ludzi potrafią uwielbiać, ale pod koniec dnia to Ty z tym kolesiem masz wytrzymać, tworzyć związek i dom, sypiać itd. Wiadomo, jesteś już tak cięta na sytuację, że może i miejscami wyolbrzymiasz, ale same fakty, które podajesz (trudno je wyolbrzymić) świadczą źle o relacji jaką facet ma z matką, źle wróżą na przyszłość. W dodatku on nie z Tobą rozwiązuje tak ważne problemy, jak jakieś przejściowe finansowe, gdzie to Ty powinnaś być pierwszą osobą, która się o tym dowiaduje, siadacie, ustalacie, liczycie, czy dacie radę. Ja tu nie widzę trzymania ze sobą sztamy. On Ci nie mówi, Ty zaraz coś zakładasz. Gdzie tu wspólnota?
|