[Sayven]

Nikt nie powinien się tego czepiać i raczej też nikt tego nie sprawdza. Możesz iść sobie na to A1, ale skoro już miałeś styczność z tym językiem, to jest to strzał w kolano. Nawet jeśli nie przepadasz zbytnio za tym językiem, to średnio ma sens. Oczywiście, że łatwo o zaliczenie, ale wyobraź sobie jak straszliwie nudne muszą być zajęcia. No i z tego co wiem, to faktycznie i tak trzeba ukończyć na licencjacie lektorat na poziomie B2. A samo B2 na studiach z tego co słyszałam nie jest wcale dużo straszniejsze niż angielski na poziomie rozszerzonym w liceum. Jak nie chcesz się namęczyć, to pójdź chociaż na B1 - nie powinno być ciężko, a jednak to i tak lepsze rozwiązanie niż nauka podstawowego słownictwa i zwrotów. Ewentualnie weź sobie jakiś inny język, jeśli masz taką możliwość - jakiś, do którego będzie Cię bardziej ciągnąć. Znajomość języków jest bardzo dużym atutem (jeśli nie wymogiem w wielu miejscach) na rynku pracy, więc skoro jest opcja nauczenia się czegoś, w dodatku bez wydawania pieniędzy na kosztowne kursy językowe, to weź się w garść i korzystaj - na pewno na złe Ci to nie wyjdzie, a jakoś przebolejesz te lektoraty