[201803290936]

Napisane przez tedwaslowa

Ostatnio rozmawiam dużo z koleżankami o wakacjach, bo to jedna jedzie za granicę, druga wróciła z Grecji, inna znad naszego morza, a ja siedzę w tym domu jak nie wiem co i czuję się gorsza. Ostatnio na wakacjach byłam z rodzicami 10 lat temu, i to tylko raz, bo nie są oni jakoś bogaci, zawsze żyliśmy skromnie, dzisiaj ja mieszkam bez nich i też marnie zarabiam, a ciągle słyszę od koleżanek jakie im prezenty ich TŻowie fundują, albo na co sobie nie pozwalają, gdzie nie wyjeżdżają. Oglądam fotki z wyjazdów i tylko zżera mnie zazdrość, że jedyne co widziałam to raz polski Bałtyk dekadę temu... Koleżanki chwalą się podróżami, a ja muszę wiązać koniec z końcem bo jestem sama i niestety nie mam kilkunastu tysięcy na wyjazd za granicę. Chciałam się tutaj wyżalić, bo smutno mi widząc zdjęcia zakochanych na tle palm, w wielkim słońcu, w basenie hotelowym, podczas gdy ja nie mam czasu i pieniędzy na takie życie.

Eeee, a serio serio nie wiesz, że są też wyjazdy za kilkaset złotych? A nawet za kilkadziesiąt (PTTK: https://www.pttk.pl/). Jak się chce, to się da. Nie do Grecji, nie na Kanary, czy inne takie, ale w Polsce, czy u najbliższych sąsiadów. Poza tym, sorry, nie wierzę, że wszyscy Twoi znajomi, czy ludzie z pracy jeżdżą tylko i wyłącznie na wyjazdy za kilkanaście (!) tysięcy złotych. Z samymi prezesami się zadajesz? Albo żonami prezesów?

Plus, skoro tak Cię boli, że inni żyją, to przestań słuchać ich chwalenia się, ogranicz lub zerwij pewne znajomości. Nasłuchasz się głupot, a potem masz dołek. Po co Ci to? Po co śledzisz innych na fejsie, dołujesz się jeszcze bardziej oglądając te zdjęcia?