Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Pleasant Hill
Wiadomości: 7 852
|
Moja nowa (smsowa) tożsamość
Witam.
Mój problem może wydawać się błahy, ale nie daje mi spokoju.
Do rzeczy. Skończyły mi się pieniądze na telefonie więc wzięłam sobie inną kartę. Po jakimś czasie napisałam smsa do swojego chłopaka z pytaniem co u niego słychać. Niestety zapomniałam się przedstawić i kiedy zapytał kim jestem powiedziałam, że pewną Anią, której on się podoba. Napisałam mu tego smsa żeby zobaczyć jego reakcję. Wtedy on zaczął wypytywać tą "Anię" o różne rzeczy. Wtedy zapytałam czy chciałby się ze mną umówić (tzn z tak naprawdę nieistniejącą Anką). Dlaczego to napisałam? Bo chciałam usłyszeć/przeczytać, że ma dziewczynę, którą bardzo kocha . Powiedział, że nie wie czy się umówią, bo ma dziewczynę, a na stwierdzenie, że "dziewczynę można zmienić" powiedział, że jednak mogą się spotkać. Dziś się z nim spotkałam. Mówił, że pisze do niego właśnie taka dziewczyna, że jest bardzo ładne... Nie miałam odwagi powiedzieć, że to tak naprawdę ja, bo bałam się, że będzie na mnie wściekły.
Dzisiaj wieczorem znowu pisałam z nim jako Ania. Chciał zdjęcie więc wysłałam mu zdjęcie pewnej dziewczyny. Zaczął prawić mi komplementy. Później chciałam już skończyć tą całą farsę nie zdradzając jednocześnie, że to tak naprawdę ja. Dlatego wysłałam mu smsa, w którym napisałam, że nie chcę utrzymywać z nim kontaktu, i że nie chcę się spotykać, bo on ma dziewczynę itd, a w takim wypadku to nie ma sensu. Na to on napisał, że nie wiadomo jak długo będzie jeszcze ze swoją dziewczyną, bo ona go nie kocha. Nie wie jak długo potrwa ten związek. Może tydzień, może miesiąc... I że na pewno nie będzie czekał aż ona go pokocha dłużej niż ze dwa miesiące. Po tym dodał, że chce się spotkać z "Anią", i że ona mu się podoba, a nóż widelec, kiedy on by zerwał ze swoją dziewczyną (ze mną) byłaby szansa, że będą razem, bo ona "jest śliczna, a do tego świetnie się z nią rozmawia".
Przyznam, że trochę mnie zaskoczył. Miałam nadzieję, że od razu napisze, że ma dziewczynę i żeby "Ania" dała sobie z nim spokój.
Prawdą jest, że nie wiem co do niego czuję... Zależy mi na nim, jest mi z nim dobrze, ale czegoś brakuje... Nie wiem czy go kocham czy nie. Jesteśmy razem 1,5 roku i wydaje mi się, że właśnie przyszedł taki dołek...
Boję się, że on rzeczywiście mnie rzuci. Chciałabym z nim o tym pogadać, ale nie wiem jak to zrobić. Nie chcę się przyznawać, że cały czas pisał ze mną, bo wtedy się na pewno pokłócimy.
Przyznałybyście się, że to Wy jesteście tą wymyśloną dziewczyną?
|